Feno, Szymi Szyms - Sztuka Transgresywna tekst piosenki (lyrics)
[Feno, Szymi Szyms - Sztuka Transgresywna tekst piosenki lyrics]
Zamiast zrobić
Zawsze łatwiej stawiać cele, zamiast drogi
Zawsze łatwiej podać cenę, zamiast dłoni
Przez to siebie zawsze stawiam
Z drugiej strony
A sukces? (ble) , a sukces, kurwa, śmierdzi
Sukces da ci wszystko
Byle tylko cię znietrzeźwić
Sukces da ci cycki o wielkości twoich pięści
Aprobaty od koleżki
Co wywodził się z awersji (ble)
Sukces uzależni, podpowie, kto jest lepszy
Za swoje małe grzeszki
Zafunduje trochę presji
Sukces da ci metki i zapewni ci oferty
Ale nie chce twojej wersji
Bo dla niego nie ma treści
Ja przesmyk w mej piersi mam
I nie będę ci pieprzyć, gram czerstwy rap
Żaden wielki brat nie sprawi
Że się ugnie kark bo mój click, clack
Blau krystaliczny ma blask
Oh, spijam sukces z mych ran
Leci stówka po stówce na blat
Twojej kurwie wydaje się, że cham
I myśli słusznie, więc w główce coś ma
Nawet jak piszę tę zwrotę
Przekraczam granicę
Jadę do Matiego zarobić flotę na życie
(czaisz?) będziemy robić muzykę
A chwilę temu zjarany przy Fifie
Snułem te plany jak Maurizio
Sarri i zastanawiałem się
Czemu w ogóle Wy źle mi życzycie
Nigdy nie pchałem się tam, gdzie mnie
Nie chcą, więc non-stop jadę setką, let's go
Czekam, aż skapie mi ciapa jak
Pesto, sukces pachnie jak Holka
Świeża jak Mentos nie gadaj do mnie
Nie jestem z twojego świata jak LeBron
A jak już mówisz, to mówisz to w japę
Albo wypierdalaj z zamkniętą gębą
U, Szymi to Szymsior
Nigdy nie będę się dostosowywał
To co zarobił to wydał
Mi małe kroki powoli budują kapitał
Te twoje zwroty to jebany przypał
Ja bym się do nich za chuja nie przyznał
A to, co robię to część mego życia i jebać
Przez jaki Ty widzisz to pryzmat (kurwo)
Trans (trans) gresja (gresja) , nie ma dla mnie miejsca (miejsca)
Trans (trans) gresja (gresja) , całe życie presja (presja)
Trans (trans) gresja (gresja) , gubię się w represjach (presjach)
Trans (trans) gresja (gresja) , mój manifest w treściach (w treściach)
Jestem dla wszystkich i dla nikogo
Przez co się boją, w moich oczach widzą pogoń
Dla nich to horror i nigdy
Tam się nie wybiorą
Nie mogą pojąć, jak będąc sobą
Płacę za zioło
Za twojej szmuli honor, a mówiłeś, że homo
Bo tak cię nauczono lub by imponować ziomom
Tak prawdziwa ta znajomość
Że nawet nie widzisz, że cię pierdolą
Ja co noc solo z cieniem
Nie widzę tutaj ciebie
Więc jakie ma znaczenie
Twoje puste pierdolenie? (żadne)
Sprzedałeś swoje cele za w chuj za małą cenę
Więc ból to twój element
A mój - nie twój interes (e)
Klepię biedę, kiedy trzeba, aż zapiszczy
Chyba to lubi, tak mi podpowiada instynkt
Boję się, że jej się włączy macierzyński
A jeszcze nie dorosłem, a pomnożyłem zyski
(yeah)