Feno, Ramzes, Oxon - Władca Marionetek tekst piosenki (lyrics)
[Feno, Ramzes, Oxon - Władca Marionetek tekst piosenki lyrics]
Bawię choć nie bawi to mnie
Jakby rap był osobą, to przyjebałbym mu w łeb
Jak mi dasz magazynek, to go wyceluje w grę
Bo nie widzę tu potrzeby
Żeby był ktoś oprócz mnie
To jest talent do robienia sobie wrogów
Jak już puszczam nawałnicę nie ma tabu
Żadnych bogów
I nie wziąłem się z osiedla, nie ma dresów
Nie ma bloków a jak stoję za mic'iem nawet
Łyse typki stoją w szoku
A mówią "Feno, pedale
Po co ty robisz to dalej
Po co se składasz wokale
Na chuj ten nowy kawałek?"
Ja trochę mam wyjebane
Bo dobrze wiem że mam talent
I zawsze pluję tym jadem
W każdego chujowego MC
Świat nie dał żadnych idoli
Przynajmniej pozbawiony byłem takowych jak
Do tej pory
W końcu zrywam kajdany z mojej głowy
I uwalniam ten chaos, niech dwoi się i troi
Gdzie moja wiara w codzienną walkę o swoje?
Coś ciągnie za dłonie, tracę całkiem kontrolę
Rośnie ciśnienie, aż pęka barometr
I zbieram siłę w sobie
Aż będzie właściwy moment
Na dłoniach mam stygmaty od
Tych zerwanych sznurów
I tak czuję tą wolność
Że nawet nie czuję bólu już
Widzę krew, widzę dłonie, słyszę szept
Podświadomie stoję sam na balkonie
Szepty mówią że to koniec
Szepty mówią, że to koniec
A ja chyba to pierdolę
Bo mam apetyt na życie
Na śmierć znajdę jeszcze porę
Ej, a co jak to wszystko to mój viral?
A cała reszta to napisany program
Co mnie niby może dziś zatrzymać
Jak wszystko sugeruje broadcast?
Głosy mi mówią w jaki sposób postępować
Każdy by oceniał to jak układam słowa
Każdy sugeruje że by wszedł w moją skórę
Ilu takich byś poznał jeszcze gdyby nie Durex
Przed tłumem stworzyłem barykadę
Moją linią Maginota są linijki które kładę
Więc nie próbuj się tu zbliżać
Bo to armia zawodowa
Która wie jak się uporać
Z dzieciakami monitora
Ja nie chcę patrzeć na to
Ja władca marionetek
Pierwszy z tych wyzwolonych
Przyjdę tam gdzie mnie nie chcecie
Wezmę te ostrza w dłonie
Przejdę po całym świecie
Odetnę wszystkie sznury
Żebyście mogli odlecieć
Sam czasem latam gdy mam świata dosyć
Bo wolę to niż czekać, aż mi poukłada losy
Albo zada ciosy sugerując mi kolejny zły ruch
Oczekuje hossy bo dług mi od biedy wyrósł
Synu no to każę sobie nie przestawać
Aż nie zerwę się ostatni sznurek
To ważny znak, jest walki warta sprawa
Jeśli walka wiąże się z poważnym bólem
Mosty popalone i zerwane jestem sam jak palec
Pieprzę wasze danse macabre i
Masko-twarze w karnawale
Sam zatańczę jak chcę, mówi Puppet Master
Władca lalek zrywam sznury
Puszczam wszystkich wolno i sam
Wracam w chwale
Gdzie moja wiara w codzienną walkę o swoje
Coś ciągnie za dłonie tracę całkiem kontrolę
Rośnie ciśnienie, aż pęka barometr
I zbieram siłę w sobie
Aż będzie właściwy moment
Na dłoniach mam stygmaty
Od tych zerwanych sznurów
I tak czuję tą wolność
Że nawet nie czuję bólu
Widzę krew, widzę dłonie, słyszę szept
Podświadomie stoję sam na balkonie
Szepty mówią że to koniec
Szepty mówią, że to koniec
A ja chyba to pierdolę
Bo mam apetyt na życie
Na śmierć znajdę jeszcze porę