Firma - Ulica w kurestwie tonie tekst piosenki (lyrics)
[Firma - Ulica w kurestwie tonie tekst piosenki lyrics]
Jednak z chęci zysku wszędzie
Wokół czai się zdrada mózg wyprany
Pusty portfel i zaczyna się szukanie
Komu zabrać lub nie oddać
O kim można mieć złe zdanie
Rzeczywistość część tu traci nawet
Przez samo jaranie
Co za dużo to nie zdrowo mówi to opowiadanie
Odpuść sobie trochę melanż
Bo ci w końcu w gardle stanie
Odbij z dala od kurestwa
Bo się ockniesz z ręką w dzbanie
Tu konfitur wokół pełno
Jednak o nich się nie dowiesz
W CBS-ie ich przyjmują za
Opłatą jak na spowiedź
Gdzie indziej w oczach młodych
Rozjebunda nic nie traci tym bardziej
Jak im samym pomaga się wzbogacić
Wielu tu o sobie myśli, że jest wielki
Dobry chłopak
Jednak słów tych znaczenie chyba
Rozumie na opak
To myślenie o tym wszystkim sen
Mu z powiek jeszcze spędzi
Tutaj często nie ma zasad
Ani nawet prawa pięści
I dlatego małolaci giną od ostrych narzędzi
Później jeden leży w grobie
Drugi w pudle ćwiarę siedzi
Kiedy myślę o ulicy, często czuję strach
Że psuje się od środka
Jak w najgorszych snach
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Walcz, aby zniszczyć tutaj ten syf
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Wkrótce nie zostanie już nic
Tu pieniądze konfidentów chronią
Ćpuny nie swój hajs trwonią
Te słowa są naszą bronią
Jak jesteś z nami to krzycz
Zasady w tym bagnie toną
Za którą ty jesteś stroną
Zastanów się nad swą rolą
Jak nie wiesz, co mówisz, to milcz
Ja nie stoję na ambonie
Ale stoję tu na scenie
Aby zwrócić wam uwagę
Pierdolcie wynaturzenie
Odpierdalasz bracie chujstwo
By zarobić marne grosze
Potem wydać to na trawę
Krótkotrwałą mieć radochę
Trochę to jak M jak miłość –
Ciągnie to się tu bez kresu
Chcesz być człowiekiem sukcesu albo
Lgnąć do marginesu
Szata nie zdobi człowieka
Serce i charakter za to
Ktoś nosi koszulkę JP
Choć mentalnie sam jest szmatą
Inny bezczelnie pomyka
Chodź zagonił kilku braci
Pali głupa w otoczeniu
Ale wkrótce się zeszmaci
Inny czas swój cenny traci
By szkalować logo JP
Tak promuje się parszywy cwaniak
Takie szuje podłe
Inni aby poczuć jaja, aby czuć się kozakami
Muszą noże wziąć do ręki
Słabi wolą z maczetami
Bez nich niepewności więcej
Bez nich nie te same jaja i wozi się, grozi
Krzywdzi dalej niewyżyta zgraja
Tu pieniądze konfidentów chronią
Ćpuny nie swój hajs trwonią
Te słowa są naszą bronią
Jak jesteś z nami to krzycz
Zasady w tym bagnie toną
Za którą ty jesteś stroną
Zastanów się nad swą rolą
Jak nie wiesz, co mówisz, to milcz
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Walcz, aby zniszczyć tutaj ten syf
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Wkrótce nie zostanie już nic