Firma - Szczęście w nieszczęściu 2 tekst piosenki (lyrics)
[Firma - Szczęście w nieszczęściu 2 tekst piosenki lyrics]
Z Bosskim jestem w trasie
Mijam brzydkie kurwy, które marzą o kutasie
Na stacji benzynowej lump zbiera na łyk wódki
Państwo ma akcyzę
On działkę smutniejszą skutki
Na parkingu pod galerią
Młodociane prostytutki
Psy wyjęły chłopakowi
Grama trawy z lewej stópki
Ja z niedopałkiem jointa patrze
Na budzik dziewiąta jak ten czas szybko leci
Chwile temu była piąta
Banda psów z pojmanym dumnie kroczy
Ja walę teraz kulę ze smutkiem przymykam oczy
Mijam tych co zyskami długów
Nigdy nie pokryją
Mijam tych co nic nie robią
A bogato co dzień żyją
I wjeżdżam znowu w miasto
Moim wysłużonym kombi
Mijam gościa co go znałem
A wygląda już jak zombii
Stary łeb z autobusu, pruje się i trąbi
Tadek z Firmy z przepisów
Dalej jaja sobie robi
Od strony, blant, wolne wyczuwam opary
Trochę dalej się kłócą dwie spite kajdaniary
Z tym miastem związany, marzenia i koszmary
Mamy szczęście w nieszczęściu
Niefart nam nie daje rady
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
Mam rodzinę i przyjaciół i
Nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
W całej Polsce psychofani i
Nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu
W tym zawistnym świecie
Wrogów z chuja wyjebanych mamy szczęście
Że z nami w całej Polsce psychofani
Jednak są tacy
Którzy pokrzywdzeni będą zawsze
Z perspektywy własnej winy nigdy na
Nic nie chcą patrzeć
Ja nie robię nic na credo
Bym musiał ślady swoje zatrzeć
Serce mej pracy
Znajduję szczęście w nieszczęściu
Mijam gościa co go znałem
Lecz wysokie mniemanie jego o samym sobie
Sprawia że mnie nie poznaje
Mam szczęście mieć charakter
Który pokory dodaje
Wyżej niż porządni ludzie nigdy nie staje
Wśród niezwykłych sytuacji
Niektórzy wciąż na luzie
Pośród zwykłych sytuacji minią
Się niezwykli ludzie
Zaniedbanych dzieci, brudne młode biją buzie
Gdzie indziej dzieci bogaczy od
Których czuć zepsucie
Ja pomykam między wszystkim tym
Bez większego szwanku
Szczęści budzi mnie ze słońcem
Promykami o poranku
Wielu straciło nadzieje wielu nigdy
Jej nie miało wielu o prawdziwym sensie
Życia dawno zapomniało
Wielu znać go nie chciało
Groźni chcą być do zgonu
Mam szczęście bo szczęście czeka
Na mnie w domu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
W całej Polsce psychofani i
Nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
Mam rodzinę i przyjaciół i
Nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny
Ani większych kataklizmów
Znam kilku dobrych ludzi i
Nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc
Mam szczęście w nieszczęściu
Idę z Tadkiem po Krakowie
Patrzę na dzisiejszą młodzież
Upodlona wokół masa nosi spedaloną odzież
Wszystko niby trendy takie
A poglądy ich nijakie
Jedni z prawem są na bakier
Inni w głowie mają srakę
Ja mam szczęście w nieszczęściu
Nie stałem się chamem
Nie leciałem na ukrytym bólu
Ani nie zgorzkniałem
I nie dorastałem w modzie na jebanym mefedrum
Nic dobrego z tego nie będziecie
Mieli to na pewno łup perwersji siany w
Głowie młodocianym królewnom
Oraz pełna samowolka młodym
Wszystko dziś jedno
Ja mam szczęście w nieszczęściu
Mam wspaniałą rodzinę
Przepiękną ukochaną, zdrowe córeczki śliczne
Lecz układy nie logiczne
Dostarczają stresu wiele
A nasz kraj, naszą pracę okradają stare cwele
Tu niema Ameryki, bo tu rządzi stary układ
Mają wyjebane, czy doczeka Polska jutra
Wystawiają polityków jebane marionetki
A na Florydzie domy, a na Kajmanach setki