Eripe, Penx, Fortyseven - Rubikon tekst piosenki (lyrics)

[Eripe, Penx, Fortyseven - Rubikon tekst piosenki lyrics]

Mam nierówno pod sufitem
Lekko zryte w bani bratku
Gdzie są ci moi fani co mi dojebali like-ów
Dawno nie słyszałem wozisz się
Na cudzym fame-ie
Wziąłem do numeru Ripa z Penxem
No kurwa pięknie
Znowu ktoś z kogoś, gdzieś zrobi morderce
I opowie dobry kawał o dziecku w beczce
Bardzo kurwa śmieszne humor
Którego nie czują niech się nie dołują na
Osłodę życia jest Pavulon
Albo Prozak niestety nie
Najlepsza jest diagnoza
Weź nowy State of mind
Ode mnie zbiorowa psychoza
Naprawdę nie wiem co jest chore
Już a co jest normą
Z jednej strony biorę w rękę nóż
A z drugiej włączam porno
Jednego i drugiego naoglądałem się


Już na wyrost
Czasami ziomki jak mnie słuchają
To mówią jaki ze mnie zwyrol
Koleżance się odbiło w towarzystwie
Trochę przypał nic w tym złego, ale czuć
Że jak ciągnie to połyka
Nie ciekawi mnie jak to jest
Mieć spermę w żołądku
Powiedziałem jej jak jeden z ziomków
Wszystko w porządku
Gdzie jest tak siła, która mówiła Ci
Że nic na skróty się skończyła
Jeśli kierownikom musisz dawać dupy
Wchodzę w rubikon, po kolana
Które chcą mi połamać i wszyscy, klika
Rodzina o sentymenty pytania
Gdzie jest ten hajs?, chcę hajsu więcej
Każdy chcę hajsu więcej
A ja tylko jestem świeży jak Bentley
Gdzie są granice? Czarno to widzę
Murzyny walą białą dziewice
Stoję i krzyczę, motto na życie
Dopóki mogę to fuck bitches

Mamy głos nieszczekaj
Stawiasz na mnie? Nie wstydź się
Marny los Cię czeka jeśli
Chciałeś skreślić mnie
Idź na całość kurwa, Rubikon jak amazonka
Nie jeden już popłynął wygrać życie
- a ma zonka
Moje życie opłakane było przecież wiesz
Chcesz coś mieć to też musisz
Przejść przez tą rzekę łez
Mam pokłady intelektu
Uwierz nawet kurwa duże
Szkoda, że kiedyś większość w
Pizdu zatopiłem w wódzie
Trochę kurwa żałość nie? Coś ostało się
Zdziwiony, że rozjebał
Powiesz znów o-stało się
Typy walą farmazony takie
Że aż czuje swąd tu
Że niby znalazłem se dupę
Żeby obsrać ziomków
Kurwa powtórz gościu proszę cię
W kartki tusz nanoszę se i
Wdupcam na nosze cię to kurwa żałosne jest
Nie mają nic i chce ich śmierci
Ale zostawią spuściznę
Jak rozkminią se te wersy

Wszystko mi staję na drodze
Trzeba Rubikon przejść
Ciągle na głowie dziwne rzeczy
Jak Taribo West
Ci co mówili żebym przestał pić, jebać ich
Browar sam się do pyska wlewa
Mi #c'est la vie"
Veni, vici bez patrzenia, to ślepy traf, ta?
Nie mam nic do powiedzenia, ale mój rap ma
Sram na high-life, hajs ma dać mi fun?
Mam fun jak jestem high, mój angielski, nice
Może na zmywak, a nie pytam już gdzie praca?
Wiem gdzie, byłem tam, nie wracam
Paru chce szczekać na mnie
To im szybko pysk zamknie
Jestem niepoczytalny
Wcale nie przez dysgrafie
Typy tu ego pod niebo mają
Niech się każdy sra w najlepsze
Nie widzę w nich niczego
Dlatego to strzał w powietrze
Nie ma odwrotu
Od startu tutaj odważnie działam
Dalej tego nie czujecie? To odstawcie Tramal

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować