Franek, Anna Iwanek, Wojtas, PIH - Bezcen tekst piosenki (lyrics)

PIH

PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska

[Franek, Anna Iwanek, Wojtas, PIH - Bezcen tekst piosenki lyrics]

Chcemy więcej mieć, a nie cenimy nic tu
I nie patrzymy wstecz i nie piszemy listów
I nie wierzymy w sens, a próbujemy żyć tu
By biec bez pomysłu szlakiem dla turystów
Łatwiej wierzyć w pieniądz
Ciężej jest pracować
Łatwiej się nie przejąć i niczego nie żałować
Czekać aby coś minęło, zamiast coś zbudować
A tu czasem się żenią tak jak żeni się towar
Chcemy więcej nawet jak mamy już wszystko
I jawnie prawdę zamieniamy na sitcom
I wszystko ma być nagle
I wszystko ma być blisko
I to może być nieważne, ważne by było szybko
Winimy rodziny, wrogowie u bram
Kpimy, płyną godziny mamy cały ten chłam
I nic, słowa nie czyny już za dobrze to znam
Finish, tylko tracimy 21 gram

Życieto coś więcej niż rap



Są sprawy bezcenne, są rzeczy na sprzedaż
O pierwsze nie dbasz, o drugie zabiegasz
Napluj jej w twarz ona i tak Ci wybaczy
Dorzuć kilka gorzkich słów, myśląc
Że to nic nie znaczy
Gdybyś mógł cofnąć czas nic byś nie zmieniał
Zasypiasz spokojnie bez wyrzutów sumienia
Nie patrząc w oczy, dzień zaczynasz na nowo
Bierzesz ją od tyłu
Konflikt rozwiązujesz pokojowo
U niej pozory też grają pierwsze skrzypce
A uczucie wisi na bardzo cienkiej nitce
I jest zależne od Twojego portfela
Od stanu konta i kolejnego zera
Wydyma usta do lustra w nowej sukience
Pieprzony lampart z Afryki skończył
Na jej torebce
Miałem w niej siostrę, a w Tobie brata
Jesteście martwi, martwi dla tego świata
Za bezcen, za nic, a niewiele więcej
Słuchasz czy biję Ci serce, bezskutecznie
To bezsens, zawiłe tyle i też nie
Sprawdzasz czy czujesz i wiesz
Że bezskutecznie

Bo pogubić się łatwo przy takim życia pędzie
Na tej autostradzie, kolejnym ostrym zakręcie
Zupełnie bez hamulców z konkretnym odejściem
Desperaci mają na cmentarzach miejsce
Chcesz spędzić życie przy
Śnieżnobiałej kresce?
Nocne sesje, niekontrolowane agresje
Czujesz presje, wokoło tacy jak Ty
Po drugiej stronie drzwi komuś płyną łzy
Bogowie jednej nocy, Bogowie jednej chwili
Koks, wóda, dziwki, mieszanka styli
Super samopoczucie, żebyś się nie pomylił
I tak w dyni jeden wielki rozpiździaj
Wyjdź na ulice wyłapiesz soczystego liścia
Różnie to bywa, tak, życie to freestyle
On dał dziesięć przykazań, Ty Antychrysta
Łamiesz wszystko, zamiast wykorzystać czas

Patrz

Winimy rodziny, wujkowie u mam
Mężowie mnożą wyczyny w delegacji do Kamr
A te dziewczyny już mają plan, szukają zmian
Na siedzenie u limuzyny, jak nie tu to tam
A małolatki już nie marzą o miłości
Mają matki, sąsiadki
Gadki co i jak kto z kim
Wpadki, szmatki, pall-king, mocny push-up
Randki, na których ściąga majtki
Zanim się wzrusza
I te panienki co traktują to lekko
Bo ich chłopak jest cienki
Bo ma tylko dwa netto
Lubią drogie torebki choć
Resztę niewysoko cenią
I choćby gwiazd były setki nie patrzą w niebo
Zniszczone nadzieje, zawiedziona duma
Ja się z tego nie śmieje
Chociaż tego nie kumam
I wiem, że tak się dzieje, a jednak mimo tego
Chciałbym wiedzieć
Że tak nie jest i mieć coś lepszego

Za bezcen, za nic, a niewiele więcej
Słuchasz czy biję Ci serce, bezskutecznie
To bezsens, zawiłe tyle i też nie
Sprawdzasz czy czujesz i wiesz
Że bezskutecznie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować