Pezet, Franek - Jestem zły tekst piosenki (lyrics)

Pezet

Pezet [Paweł Kapliński] Warszawa, Polska

[Pezet, Franek - Jestem zły tekst piosenki lyrics]

Jestem zły

Jestem zły, bo czasem popełniam błędy
I często nie wiem którędy
I tak marnuję weekendy
Jestem zły, że czasem za dużo palę
I znów odwiedzam lokale
Żeby w nich trwonić swój talent
Jestem zły, bo szybko lecą tygodnie
A kiedy czasem się potkniesz
To potem ciężko się podnieść
Jestem zły, że nic nie spada mi z nieba
I tyle starać się trzeba
Żeby o jutro się nie bać
I jestem zły, że nie ma chwili wytchnienia
Bo to za szybko się zmienia
By to na chłodno oceniać
I jestem zły, bo często mijam się z celem
Gdy szczęścia nie ma za wiele
A nie wystarcza intelekt
I jestem zły na to, że nie ma spokoju


I z życiem liczę na sojusz, skrycie liczę
Że to już
I jestem zły, gdy znów wychodzi na opak
Znowu wtopa, bo ktoś coś skopał, sam popatrz
Jestem zły na ulice bezduszne
Na wybory niesłuszne, no bo bywało różnie
Jestem zły, na życie, co jest oszustem
I znów dziś zanim usnę, będę zły
Będę zły, że tego nikt nie uprości
Zanim rzucę się w pościg
Znowu będę się złościł
Będę zły, że jakoś nie ma litości
Serio, czasem mam dość i jestem zły

Jestem zły
Bo mam coraz mniej czasu dla siebie
I wciąż za mało hajsu
By się zatrzymać i nie biec
A jestem z tych, którzy gdy coś się zjebie
Nie chcą jak dziwki chałturzyć lub
Szukać znaków na niebie
Chcę mieć duży wpływ na to, jak żyje i za co
A tak często mam przez to
Pusty portfel i kaca
Nie zatańczę na lodzie tylko dlatego
Że płacą
Bo mam inne pomysły i wciąż tak dużo znaczą
Z mobilizacją mam problemy przez to wszystko
Bo radiowy redaktor woli tandetne disco
A ja idę tą drogą, choć mówią
Że jestem chory i choć znów moi bliscy
Cierpią przez moje wybory
Jestem zły, bo znów natrafiam na ścianę
Chociaż pracuje nocami i wracam
Znów z nowym planem
I czasem nad ranem chciałbym
Mieć w ręku Glock'a
Zrobiłbym wtedy zamach albo
Skończył ten koszmar
Odganiam myśli te ciemne i walczę
Choć jestem zły, bo często wracam na tarczy
Jestem zły na ulice bezduszne
Na wybory niesłuszne, no bo bywało różnie
Jestem zły, na życie, co jest oszustem
I znów dziś zanim usnę, będę zły
Będę zły, że tego nikt nie uprości
Zanim rzucę się w pościg
Znowu będę się złościł
Będę zły, że jakoś nie ma litości
Serio, czasem mam dość i jestem zły

Jestem zły, bo ciągle szukam tu czegoś
I nie znajduje tu tego
Bo nie wiem co to takiego
I jestem zły na ten moment, i to nie koniec
Bo trochę minie zanim ochłonę
Jestem zły na bieg zdarzeń, nagłówki gazet
Na kłopoty, które chodzą w parze
Za każdym razem
Jestem zły na parę osób stojąc na linii ciosu
Zły na koleje losu na swój sposób
Jestem zły, że wszystko zmienia się wokół
I czasem, żeby mieć spokój
To chciałbym stanąć gdzieś z boku
Więc jestem zły, i złość mnie często napędza
Mam cel, co środki uświęca
I wcale się nie nakręcam
I jestem zły, że już nie cofnę zegara
Dlatego bardzo się staram
I robię sto rzeczy naraz
I jestem zły na tę dolę, więc polej
A los niech kładzie na stole pistolet
Jestem zły na ulice bezduszne
Na wybory niesłuszne, no bo bywało różnie
Jestem zły, na życie, co jest oszustem
I znów dziś zanim usnę, będę zły
Będę zły, że tego nikt nie uprości
Zanim rzucę się w pościg
Znowu będę się złościł
Będę zły, że jakoś nie ma litości
Serio, czasem mam dość i jestem zły

Jestem zły, zły, zły
Trochę minie, zanim ochłonę
Na parę osób jestem zły
Jestem zły, że nie ma chwili wytchnienia
Jestem zły

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować