Grubson, Skorup, Bu - A Ty Nie! tekst piosenki (lyrics)
Tomasz Iwanca
[Grubson, Skorup, Bu - A Ty Nie! tekst piosenki lyrics]
Nie oglądał nie grał Jamesa bonda a Ty nie!
Byś się nie moczył nie sep pffff
Nie no stary, nie może tak być
Puść z bitem i żywiej!
Prosiłem żebyś nie karał za jointa, a ty nie!
Nie oglądał, nie grał Jamesa Bonda, a ty nie!
Byś się nie moczył, nie seplenił, a ty nie!
Nie kłamał prosto w oczy, kraj zmienił
A ty nie!
Kupiłem ci maskotkę, złota kaczkę, a ty nie!
Przed występem krople bo masz sraczkę
A ty nie!
Mówiłem weź mnie, a nie brata, a ty nie!
My zawsze na tak, a ty kurwa na nie!
Dziedziczna misja, demoniczna precyzja
Ciska batyska, nowa idiotyczna decyzja
W cieśninie ciśnień, emisje upośledzeń
Pieruńskiej gliździe, właściciel cudo kredek
Tyska charyzma, barwie świat swój pod Eden
W nim na obrady jedziesz
Na prywatnym rowerze
Ja za twe podatki siedzę
W przydatnym helikopterze niech będzie lecę
Grać swoją muzę jako filantrop
Mam poselską pensję, więc to codzienną frajdą
Ty radź bo masz moją, a jeszcze ci upierdolę
Kluski w rosole, paluszki na podwieczorek
Lepsze to niż stolec, gdy jesteś głodomorem
A żonę i teściową wymagania łączą spore
Pętla, taboret, dla mnie dania szefa kuchni
Pani mego serca reguluje rachunki
Twardnieją jej sutki, już na tyle taksówki
Proponuję sztuczki w najdroższym apartamencie
Jutro, powrót do willi, brygada wesprze
Ty po slumsach biegniesz
Za tobą sąsiad co ma bosak
Lub smarki gniewne
Panuje moda w głowach kopać
Znachor zapoda prozak
Nie widniejesz w NFZ-cie
Zdrowy, nie potrzebuje badań, leczeń
Przecież krecie o zdissowanym autoportrecie
Czuję luksus, ty polegaj na ZUS-u sekrecie
Prosiłem żebyś nie karał za jointa, a ty nie!
Nie oglądał, nie grał Jamesa Bonda, a ty nie!
Byś się nie moczył, nie seplenił, a ty nie!
Nie kłamał prosto w oczy, kraj zmienił
A ty nie!
Kupiłem ci maskotkę, złota kaczkę, a ty nie!
Przed występem krople bo masz sraczkę
A ty nie!
Mówiłem weź mnie, a nie brata, a ty nie!
My zawsze na tak, a ty kurwa na nie!
(Czy ja mógłbym coś powiedzieć?)
Chciałeś być oryginalny, ty i ta twoja grupa
Miałeś wielkie plany, a tylko rżniesz głupa
Dobrze, że nie brata, bo była by kupa
Dalej lecą lata, a ty na szczyt po trupach
Zabrałbyś chłopaków, by trochę porządzili
A ty odpoczął
W końcu razem byśmy czas spędzili
Obiecuję, nie będziesz się nudził ani chwili
Mam plan, który życie ci umili
Chodź zabiorę ciebie na moje osiedle
Wypijemy, zapalimy
Pokażę ci, jak żyjemy, jak się bawimy
Nie bój się będę przy tobie cały czas
Bo mógłbyś dostać w pomyjok, a to by był kwas
Za rączkę cię złapię, przeprowadzę przez pasy
Spokojnie, nie drapię, nie opierdolę z kasy
Masz wolne, chodź załatwię ci jakąś robotę
W TESCO na kasie, trzaśniesz tam grubą flotę
Mam tam znajomości, ty właśnie posłuchaj
Zaproś kolegów z branży
Też się znajdzie jakaś fucha
Zostaw tylko tego jednego, co strzela z ucha
Bo facet na pewno tam wyzionie ducha
Jestem pewny, że spodoba ci się tu
Będziesz się czuł jak prawdziwy Winnetou
Poznasz panienkę i razem z chłopakami
Wynajmiesz kawalerkę z drogimi meblami
Odłożysz na samochód, czy na kino domowe
Zawsze jest sposób
Aby życie było bardziej kolorowe
Ejjj A miało być tak pięknie, a ty nie!
Prosiłem żebyś nie karał za jointa, a ty nie!
Nie oglądał, nie grał Jamesa Bonda, a ty nie!
Byś się nie moczył, nie seplenił, a ty nie!
Nie kłamał prosto w oczy, kraj zmienił
A ty nie!
Kupiłem ci maskotkę, złota kaczkę, a ty nie!
Przed występem krople bo masz sraczkę
A ty nie!
Mówiłem weź mnie, a nie brata, a ty nie!
My zawsze na tak, a ty kurwa na nie!