Guzior - Prawie północ tekst piosenki (lyrics)
Guzior [Mateusz Bluza] Wrocław, Polska
[Guzior - Prawie północ tekst piosenki lyrics]
Następne też nie śpię
I przez te obsesje to całe dnie później
Chodzę jak przez sen i nie śnię
Zasypiam późno, a budzę się wcześnie
Chociaż jestem śpiący jak nigdy wcześniej
Mam okropnie dość Ciebie, dość siebie
Ty też pewnie a coś ciągle nas ciągnie do
Siebie, co? Nie wiem, piękne
I dziś obce sobie osoby, to
Kiedyś w ogóle był związek, he?
Jeżeli mnie spotkasz, to z przyczyn
Losowych nie odwrócisz głowy, nie
Serce nie mięsień, utrzymuje ten odstęp
Jedyne co czuję przez Ciebie to ból
Dlatego wszystkie negatywne emocje reasumuję
I przelewam tu
A słowa spływają rynną na pysk jak woda
I gdybyśmy byli razem
Pewnie teraz bym rymował
Gdy zaczynam bać się, że Cię stracę
Ty przestajesz a gdy ja przestaję
Ty zaczynasz i co dalej mam?
Nienawiść i miłość
Przeplatane, przechlapane
Także znów nie wiemy
Czy to przetrwać, czy to przerwać, ale ja, ja
Ja wybrałem bez zastanowienia i stało się
Krótka przerwa
Tym razem zmieniła się w "na stałe", wiem
I tak boje się
Że Cię zastanę z kimś i nie zaczepię
I zostanę tu
Zastanawiając się kim jest dla Ciebie
Albo może się wyjebię na to i nie zauważę
I gdzieś w morze wrzucę Ciebie
Będziesz gdzieś tam w memuarze
Ukryta między kartkami
Tam gdzie nigdy nie patrzę
Bo wspominam nasze strony w
Nim przeżyte jedynie płaczem
Nie, nie płaczę, może czasem
No a z czasem coraz rzadziej
Bo już radzę sobie lepiej
Odkąd nie jesteśmy razem to jest kłamstwo
Ale często graweruję je w psychice
Żeby zasnąć i mieć gdzieś to
Chociaż wcale mi nie idzie
Obiecałem, że się więcej nie
Odezwę, jeśli zerwę, szło mi świetnie
Pięknej pani nie udało się to pierwszej
Pieprzę może tęsknisz, ja też tęsknie
Rozjebałaś serce mi na części
Pierwsze jakieś milion razy
Milion razy więcej, więcej
Nie jesteśmy już ze sobą
Strasznie zimny prysznic
Dwa następne wersy napisałem
Gdy jeszcze byliśmy
Patrzysz dzisiaj na mnie ślicznie
Kogo bardziej kochasz niż mnie?
Przyszłość to my, musisz ślepa być
Jeżeli w ogóle nie widzisz dziś jej
I jak mogłaś jej nie dostrzec
Będąc z jakimś innym gościem?
Jest wam dobrze?
Zawsze myślałem, że między nami coś jest
Nasze kłótnie tak burzliwe
Tak rozbujaliśmy łódkę
Można było to przewidzieć
Że ktoś wypadnie za burtę
I ten numer jest dla Ciebie
Bo nie żałuję tych trzech lat
Zastanawiam się czy dla Ciebie
Znaczenie będzie też miał
Byłem w piekle, było pięknie
Piekło nie istnieje bez nas
Pewnie przez następne parę dni
Serce będzie mi pękać
Powiedziałaś, że go nie mam -
Ludzie jak Ty je ukryli
Teraz słyszysz mnie i wiesz
Że nie mogłaś się bardziej mylić
Chciałbym też usłyszeć Twój głos
Prawie zapomniałem jak brzmi
Chociaż prawdę mówiąc
Nie wiedziałbym co powiedzieć mam Ci już
To mój utwór, nie wiem
Chyba miałem takich nie nagrywać
Hipokryta, cóż no bywa czasem, wybacz
Lepsze jest to dla mnie niż pisanie listów
Bo jak niby w kilku
Słowach miałbym upakować wszystko?
To mój utwór
Chyba miałem takich nie nagrywać
Hipokryta, cóż no czasem bywa, wybacz
Lepsze jest to dla mnie niż pisanie listów
Bo jak niby w kilku
Słowach miałbym upakować wszystko?