HuczuHucz - Pauza tekst piosenki (lyrics)
[HuczuHucz - Pauza tekst piosenki lyrics]
Noc jak noc, noc jak inna, noc jak każda
Tak niewinna jak straszna
To odpowiednie tło dla historii z
Tej biednej części miasta
On trzaskał drzwiami jak przeciąg
Gdy wychodził wieczorem i wracał
Tuż przed trzecią
Co dzień, co jest powodem, nie mówił dzieciom
I oszukując żonę, alkoholem smutki lecząc
Ona zostawała sama
Nie przed telewizorem, ale lustrem
Oglądając dramat
Nie chciała widzieć szczęścia na ekranach
Po przejściach siedziała i oczekiwała rana
Ale tej nocy on nie wrócił o trzeciej
Pewnie zachlał albo poszedł znów
Przelecieć jakąś dziwkę
Życie z nim było tak przykre ile by dała
By to było jedno z permanentnych zniknięć
Nic nie jest takie, jakie mogło się wydawać
Czy to już koniec? Jeszcze jedna szansa
To tylko życie nie zatrzyma go
Pauza
Czuć było tylko zapach drewna
I zakurzonych książek na
Komunistycznych meblach
Od wesela mija pięć lat
On przestał kochać ją w momencie
Gdy urodził jej się bękart
Złość, nic nie rozłączy ich do śmierci
Mówili a konflikty wciąż rozwiązywały pięści
Słońce zgasło od łez
A i tak chodziła w ciemnych okularach
Nawet w deszcz ona złapana w pułapkę strachu
Nie tylko wzrokiem chciała
Dotykać krawędzi dachu
On poszedł na dworzec koło czwartej
Z pociągiem, jak ze swoim związkiem
W dupie miał relacje
I tak destynacje obrał jedną - piekło
I dziś, kurwa wiedział to na pewno
Bo to życia dłużej już nie może trawić
Nie znienawidził miłości
Tylko pokochał nienawiść
Nic nie jest takie, jakie mogło się wydawać
Czy to już koniec? Jeszcze jedna szansa
To tylko życie nie zatrzyma go
Pauza
Cisza porannych godzin jeszcze przed wschodem
Chłód ich serc już emocje pokrył lodem
Może w te noc odejdzie mimochodem?
Boże, niech Twój Syn choć zamieni wino w wodę
Boże, to jej modlitwy, treść niezmienna
I chciała odejść, wiedząc
Że Bóg to najwyższy sędzia
I ma kodeks, i skazuje według własnych zasad
Wszystkich na śmierć, ale w różnych zawiasach
On siedział na peronie jeszcze
Miał roztrzęsione dłonie zroszone
Porannym deszczem
Patrzył na świat i żegnał się
Już z tym obrazkiem
Wiedział, że ona nie przyjdzie mu
Na wieko sypnąć piaskiem
Woń metalowych torów bliżej nozdrza
Pociąg na torach nie wie
Że go dzisiaj spotka
Rozpacz, lecz wypowiedział słowa klęcząc
Wybaczyć to zakochać się w
Ostatni dzień przed śmiercią