Jongmen, AK-47 - Dary Losu tekst piosenki (lyrics)

[Jongmen, AK-47 - Dary Losu tekst piosenki lyrics]

Idę doliną, gdzie zło nie jest nowiną
Wartości giną, śmierdzi padliną
Na streecie miłość dawno zabiła
Jebana chciwość tu

Przypominam sobie co mnie ukształtowało
Że nie sra się do michy jak podcina się gałąź
Nie raz serce się wyrywało z tego świata
Pamiętam śmierć przyjaciela za małolata
Pamiętam łzy matki, jak pierwszą solówę
Widziałem jak rozmieniali się za złotówę
Ludzie w ciągłej obłudzie, nieustanny stres
Odcisk pałki, ściska kajdan
Tak strzelał pies
Pamiętam jak pierwszą miłość pierwszy seks
Wszystko co zgniłe we mnie, wszystko co złe
Grzeszny dzieciak, pierwszy
Wybryki, narkotyki, alko
Jedyne uzależnienie od muzyki mam to!

Nie wiesz sam co chciałbyś w życiu robić
A byś chciał, tak wysoko
Ponad chmury się wznosić
Uziemią cię padlinożercy, my jesteśmy padliną
Przestań żyć płytko chwilą
Zrozum co oznacza żyć nią żyjąc
Poza nią myśląc
Opowiem, mimo ze zajęty jestem nieco
Lec przez to że Jongmen
Przyjacielem mym to lecą
Słowa słowa jak naboje w twoją stronę
Do ciebie po krótce odniosę
Do przyziemnego świata bez wartości
W przyziemnym światem iluzja
Którą dostrzegasz w nicości
Przez pryzmat tego co serwuje system
Nie starcza lecz ciężko dostrzec w tym sens

Jedni latem grzeją ławę i poza prawem wyroki
Tak jak mój brachol, Paweł i kumpel Poki
Życia bloki, dary losu, zmienią widzenie
Te dary losu to na swój sposób doświadczenie
Trzymam za was kciuki, to się nie zmienia
Już wkrótce tu na wolności, do zobaczenia
Wartości w mym sercu: przyjaźń, miłość
Rodzina i ta jedyna co kiedyś da mi syna
To nie marzenia ściętej głowy
Do szczęścia prawo masz
Choć nie wiesz jak to zdobyć, to wiedz
Że szansę masz
Nie rób drugiemu czego nie chcesz mieć
Wyciągaj wnioski z błędu choć nie
Chcę patrzeć wstecz lecz
Jest dla nas zmienna, niepokój Dysonansu
Zbyt często pozwala pogubić kroki w tańcu
Umiem powiedzieć proszę i umiem podziękować
Lecz nie przeproszę tych
Których bolą prawdy słowa

A świat który widzisz upadnie
Wraz zanim znajdziesz się na dnie
Dzięki Bogu
Bo zajdziesz znacznie wyżej i prędzej
Niż zaczniesz to pojmować
Co mam na myśli, wysil się i odnajdź sens
A poczujesz w głębi siebie machinę
Jak nóż i to przez, którą masz żyć zrozumiesz
To mile są do pokonania by mieć
Tyle radości ile w sobie oddania
Czujesz? Spokojnie przyjdzie to z czasem
Że zaczniesz przejmować się
Jutrem na zasadzie
Kreowania to, wiesz, że tyle dobrego
Czeka odbierając czache
Serca przy dźwiękach solfeggio
Mimo to, staram się jak mogę idąc doliną
Żyć w spokoju w zgodzie ze sobą i bliźnim
I tak wszyscy spotkamy się w
Ogrodzie Edenu nadzy i czyści
Nie wiem sam co chcę w życiu robić
A bym chciał, tak wysoko
Ponad chmury się wznosić
Uziemią cię padlinożercy, my jesteśmy padliną
Przestań żyć płytko chwilą
Zrozum co oznacza żyć nią żyjąc
Poza nią myśląc

To myślami tworzą przyszłość na mocy kreacji
Więc jeśli czegoś pragniesz
Zacznij proces wizualizacji

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować