Jongmen - O.C.C. (feat. Hazzidy, Białas, Paluch) tekst piosenki (lyrics)

Białas Paluch

Białas [Mateusz Karaś] Teresinie, Polska 🇵🇱

Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska

[Jongmen - O.C.C. feat. Hazzidy, Białas, Paluch tekst piosenki lyrics]

Twój ocean rymów I stylu to dla mnie brodzik
Sam skurwysynu nie wiesz o co chodzi
Po to się rodzić żeby umrzeć – chyba ty?
Ja żyję po to by spełniać swoje sny
O chuj chodzi czy chuj interesuje
Mnie co cię dławi
Zazdrość, zawiść, nienawiść
Trzeba cię zabić by usunąć w zarodku
To co w tobie środku tkwi
Ryba psuje się od głowy – C'est la vie
Zazdrość, wywnioskujesz z mowy, zżera ich
Fałszywy skowyt, przesiąknęła scena nim
Giń, albo naucz się w tym świecie żyć
Uwielbiają kicz, Beverly Hills
Białe ferrarii
Znane tego ze są znane beach jak Paris
To nie Havana, ani St Tropez
Nie ma drugiej Jennifer Lopez i Penelope Cruz
W Hollywood wyginęły dawno
Te z pełnymi ustami jak Marlon Brando
Jebać, tak jak fałszywych i co się dziwisz


Nauczyło życie mnie

Ej, przestań się pruć stara pęknięta proco
Chodzi o chuj ci, od dzisiaj mów mi Rocco
Jak lubisz tańczyć, zapraszam cie na pogo
Głośno szczekają ci co nic nie mogą, suki
Chuj w każdy szczyt
Już nie widzę ich wierzchołków
Lecę – z tego poziomu nie
Widzę już nawet lądu
Lecę - świezaki z rap-gry
(chuje) myślą ze zbili piątki bogów
Ruszyli ze startu biznes potrzebuje pionków
Nie ma tu nic za darmo chyba, że lot na bruk
Ponad dekadę twardo nie ginie o mnie słuch
Nie żadne kurwa Compton
Nie kontrakty ze snów
Polskie realia bagno, kosy przecinają głów
O co chuj Ci chodzi
Kończy się Twoje pięć sekund
Znów mi wychodzi i mam przed sobą pięć wieków
To sporo czasu a ja nie zasypiam nigdy
Wbijam w złamasów, nie bądź kurwa taki bystry

O chuj Ci? O chuj Ci? O chuj Ci? Chodzi?
O chuj Ci? Chodzi? O chuj Ci? Chodzi?

Ludzie mówią, że mam życie jak ze snu
A jak tylko im zaprzeczę widzę
Żenadę na ich minach
Widzą mnie tylko na klipach i na telebimach
Nie jak ze studia wybijam
Po dwunastu godzinach
Nie widzą mojej twarzy kiedy piszę do rana
Dla nich wiecznie gwiazdorze
Moje życie to banał
Mało tego mówią mi, że mało robię
Poświęcam dla muzyki każdy wolny
Czas czyli całą dobę
Ziomek, zwolnij na moment
Dobrym chłopakom śle zwrotki na projekt
Kiedyś jarałem się wszystkim co błyszczy
Do teraz od tego mam oczy zmęczone
Gwiazda za którą byłem gotów zabić
Leżała tu nago na stole

Tak zawróciła mi w głowie chłopaku
Aż cofa mi się na myśl o niej
Białas na szczycie, co on tu robi?
Jego nawijka to głupi truizm
Słyszałem nawet, że syna i córkę mam a ich
Imiona to Gucci i Louis
Co przypierdalasz się, że gadam
Se o marzeniach, popraw, celach
Nie cofnę się kiedy se liznę fejmu
Jak Drake typie na Coachella
Mówią że Bizzy to król, król
Nie wierzysz to przejedź w dół scroll'em
Chciał mnie zaorać mój wróg, wróg
Wieśniak za bardzo się wczuł w rolę
A jak już sobie gadamy skorzystam z
Okazji żeby Ci coś uzmysłowić
Nawet nie słucham se co tam
Pierdolisz bo jesteś jak dziwka
O chuj Ci chodzi?

To Ha-Madafaka Zi-Madafaka Dy-Madafaka
Wbijam Ci gwóźdź
Płacz łączy nas stół układ Twój język mój ból
Skundlony wróg samego siebie
Zbudź się przyjebie w końcu ze snu
Kruchy jest lód sam się pogrzebiesz
Szkoda na Ciebie czasu i słów
Twe oczy w postaci łez
Srają zawiścią jak wiesz
Takich kara każdy wyczuje jak
Z nich zapierdala
Wy wiedzący wszystko Bóg was pokarał
Wciąż na Membranach
Ty wciąż kanałach mentalnych rozpierdalam
Granat i się żegnam po koleji każdym z was
Strach się bać patrze w dal
Gdzieś tam chem za
Plecy wszystkie śmieci z gleby
Ja wyrzuciłbym z planety
Na wieki wieków za parę sekund
Podnieś powieki czas przechyl ścieki
Pojeby fałsz z brudy się lepi cały Twój raj

O chuj Ci? O chuj Ci? O chuj Ci? Chodzi?
O chuj Ci? Chodzi? O chuj Ci? Chodzi?

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować