Jongmen - Chciałbym tekst piosenki (lyrics)

[Jongmen - Chciałbym tekst piosenki lyrics]

Mam tak samo jak Arcz -
Od życia chcę czegoś więcej
Tą niematerialną, metafizyczną esencję
Chcę nieśmiertelne serce
Które darujesz na zawsze
By uszlachetnić wnętrze i
Bym podarował własne
To wszystko nie jest tak jasne
Nie jest tak proste
Wciąż myślę nim zasnę jaki
Syf do życia wniosłem
Chyba dorosłem, mam swój cel, mam swój kąt
Chcę czegoś głębszego
Co wzbije mnie ponad ląd
Ponad przyziemny trąd lub znów
Upadnę znad gwiazd

I praca, szkoła i melanż zabiorą czas
Ta, bo to nie raz taki
Moralniak znów zagra tu
Nie chcę pustych kurew


Co wdzięczą się do aparatu mam dość chałtur
Dzisiaj wzbijam swe marzenia
I dostrzegam wokół to, co ktoś rzadko docenia
Nie oceniam
To bez znaczenia - myślę nad sobą
Nie myl tego z egoizmem
Bo ten zalewam z wątrobą!

Chciałbym zatrzymywać i przyspieszać czas
Jakbym podtrzymywał i zawieszał gaz
Pierwsze - gdy się spóźniam
Drugie - gdy już pas
Lub powracać do tych pięknych
Chwil - jeszcze raz

Summa summarum - raz śmiech raz zębów zgrzyt
Wina towaru za ten śmiech
A zgrzyt przez wstyd
To ten sam typ, a mówią że się zmieniłem
A wciąż mam siłę, choć niejedną myśl zabiłem
Nie jestem wzorem ani mentorem
Choć te wersy szpące
Jeśli widzisz we mnie autorytet
To masz kiepskie wzorce
Ja wiem czego chcę i nie stanę się przykładem
Bo ucząc się na błędach
Nieraz drastycznie upadłem
Życie to sinusoida, a ja mam nóż na gardle
Pogoda nie ma wpływu
Choć tak chciałby Kaiser Manfred
Traktuję rap jak mantrę a
Dusza krzyczy: Pisz! Przez co wielu na mej
Drodze chciałoby postawić krzyż
Dla nich Rest in peace -
Nigdy zadufany w sobie
Nieraz mam chwilę słabości wątpię w siebie
W to co robie
Choć niejeden powie- to już nie
Ten typ co kiedyś ale jak zaufać ludziom
Którym skończył się już kredyt!

Chciałbym zatrzymywać i przyspieszać czas
Jakbym podtrzymywał i zawieszał gaz
Pierwsze-gdy się spóźniam
Drugie - gdy już pas
Lub powracać do tych pięknych
Chwil - jeszcze raz

Naiwnie czekam na moment
Który trud mój uwieńczy
Póki co jego omen to początek tęczy
Człowiek się męczy, ale kocha takie życie
Oddałem na pierwszym bicie serce muzyce
To był cel, teraz znów o tej potrzebie
Chcę patrzeć z muzyką w
Chmury na błękitnym niebie
Na czarnej glebie z brudnych
Myśli plany lepię piszę o przemyśleniach
Które mogą dotknąć Ciebie!
Że nic nie wiem - wiem, masz tutaj moją płytę
Nic co ludzkie nie jest mi
Obce- to dziś przeżytek

Ja daję to co ty też dać powinieneś zawsze
To prawda w każdym słowie
Bo siebie się nie zaprzesz
Mam kompozycje własne, znalazłem już Itakę
Choć w te ulice ciasne
Wjeżdżam z dziurawym bakiem
Rozwijam żagiel, który będzie widać wszędzie
A najwyższa prawda wciąż
Niewypowiedziana będzie!

Chciałbym zatrzymywać i przyspieszać czas
Jakbym podtrzymywał i zawieszał gaz
Pierwsze-gdy się spóźniam
Drugie - gdy już pas
Lub powracać do tych pięknych
Chwil - jeszcze raz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować