Kaczor - Złe Wieści tekst piosenki (lyrics)

[Kaczor - Złe Wieści tekst piosenki lyrics]

Co mnie do dziś nie zabiło
Już mi zaszkodzić nie może
Wciąż pamiętam skąd pochodzę
Skąd wyrasta mój korzeń
Na swojej drodze napotkałem nieraz diabła
Jestem z miasta i basta, to moja rap gra
Słowem nie szastam
Jak robię mówię - nigdy odwrotnie
Czas nastał, by wzniecić ogień
Unieść pochodnie to jest opowieść o tych
Co start mieli ciężki
Nikt z nich nic nie dostał za darmo
Oprócz udręki
Za pan brat ze złą karmą, zacisnąć szczęki
To standard, przed siebie iść
Gdy pod stopami miękki grunt
To krew pot i łzy, strugami płynąc
Wyznaczają nam kurs do naszej gry synu
Dziś pośród tych
Którzy z piaskiem w oczach na szczyt
Wciąż po życia zboczach


Stawiając zwycięskie maszty
Gąszcz problemów nie straszny nam już dziś
Choćbym poprzez szlam miał iść

Z patologicznych środowisk
Na starcie skreślić nas chcieli
Za nos nie damy się wodzić
Mamy złe wieści dla tych skurwieli

Ciągle jak stałem stoję
Mimo iż los chciał inaczej
Coś jednak chciało bym sprostał
I został graczem
Dla tych co ze mną mam respekt
Nie oszukuję jak Michael Ross
Mam swoją majkę, mam mic i głos ŁAZ BOSS
Nawijam, wprost znów z miasta kozłów
Gdzie nie szczędzić ciosów to dla
Wielu sposób na posłuch
Z pośród stosów śmieci zalewających podwórza
Dzieci ulicy, mające diabła za stróża
Tu nikt nie zadbał o ich los
Budują nadziei wzgórza spojrzeniem
W przyszłość legło niejedno marzenie
Wciąż nie poddając się
Biegną po przeznaczenie a brzemię
Które im ciąży jest jednocześnie ich siłą
Pozwala do celu dążyć
To czas na wyjście z impasu
Z dala od zła codzienności
Chłopaku, nigdy nie spasuj
Tonąc w odmętach przeszłości

Z patologicznych środowisk
Na starcie skreślić nas chcieli
Za nos nie damy się wodzić
Mamy złe wieści dla tych skurwieli

Jeszcze nie raz i nie dwa
Przyjdzie się potknąć i upaść
Dotknąć dna, powstać, choćby po trupach
Sen na jawie o jutrze, kumpel podupadł
Pomóż, bądź sternikiem na kutrze
Utrzeć nosa tym wszystkim co nie wierzyli
Mówili koniec jest bliski - dziwki
Dodali wiatru mi w żagle
Zawistni, co zacierali dłonie, gdy padłem
Już po omacku nie błądzę
Znalazłem ścieżkę, karty dobieram mądrze
Ej skądże, nie zjadłem wszystkich rozumów
Nawijam pod bit
Wciąż stojąc w centrum tajfunu
Chodź ze mną, zaciśnij pięść
Pięść do pięści, wśród tłumu bezcenna więź
Oddaje cześć tym
Co trwają nic nie grając jak Gajos
Gdy diabeł rozwija sieć swą
Często gotując nam piekło

Z patologicznych środowisk
Na starcie skreślić nas chcieli
Za nos nie damy się wodzić
Mamy złe wieści dla tych skurwieli

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować