Kaczy, Płomień 81 - Bądź sobą tekst piosenki (lyrics)

[Kaczy, Płomień 81 - Bądź sobą tekst piosenki lyrics]

Nie mam litości dla podłych szuj
Idę po swoje jak zawsze
Osiedla pełne głodnych pieniędzy
Pozornie przegranych na starcie
Ulicy armia to moje plemię
To z nimi związany aż padnę
To dla nich mój rap rozrywa głośniki
To tam prowadzimy wciąż walkę
Za każdy mały okruch gotowi nawet zginąć
Za swoje przekonania znów obarczeni winą
Za każdy jeden banknot
Tu odwieczna szarpaczka
Tak to wygląda, wygrasz lub przegrasz
Nie przejmuj się, bracie, to standard

Płyną, płyną, płyną, brudne linijki płyną
Giną, giną, giną, śmiecie bez honoru giną
Słyną, słyną, słyną, ulice z rapu słyną
Io, io, io, chuj w dupę skurwysynom

Brudne linijki, bo brudne życie


Tak tutaj na brudnych rewirach
Nie mów mi, synku, o czym
Mam pisać, co robić, dla kogo nawijać
Za stary jestem na rady
Za stary żeby coś zmienić
Do końca już będę rapował jak
Tu na tych ulicach przeżyć
Ty możesz mi w to nie wierzyć
Lecz mało mniе to obchodzi
Statyści ciągle się kręcą, jeden przychodzi
Drugi odchodzi za dużo straciłеm już godzin
By dać się kręcić, omamić
Kaczy Proceder, dziecko ulicy, tak
Z mojej kochanej Warszawy

Jestem głosem Śródmieścia
Tak stara szkoła rapu
Płomień 81 tutaj ze mną dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu
Robi swoje brachu
Ponad dwadzieścia lat warszawski styl
Z głośników bez obciachu
Jesteśmy głosem Ursynowa, stara szkoła rapu
Kaczy Proceder i 81 dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu
Robi tu swoje brachu
Ponad dwie dekady warszawski styl
Z głośników bez obciachu

Znam ludzi, którzy zazdrośni są
Gotowi wydłubać ci oczy
Droga jest zawiła tu po miliony
Kurwiska idą za parę złotych
Idą na skróty i chuja do dupy
Są aż gotowi tylko, by, by latać w Gucci
Też lubimy dobrą bawełnę i metki, felgi
I jeść w dobrych knajpach
Z nieba nic tu nie spada
Tylko z sufitu stara farba
Jak na strychu bałagan
Jest stres, bierz ile kiermany pomieszczą
Wiesz, to nie bloki
Tylko głowy tworzą tu ghetto
Kiepska optyka, ciągła matematyka
Obrotni mnożą kapitał, bidule liczą
Czy w ogóle styka
Nie wiedzą jak smakuje ośmiornica
Znają smak taniego piwka
Smak porażki, bo tylko to mają z życia
Później i tak każdy zdycha

Już dwadzieścia lat Ursynów, Warszawa i rap
A nie Balenciaga
Kawa na ławę, prawda na blat
Ale taka prawda naprawdę
W Wawie zasady są twarde
A starych drzew nie przesadzasz
Dlatego wciąż tu jestem jak dawniej
Wbijam na bit jak huragan
Cash, dres, szybkie życie i stres
Jak to znasz, no to wiesz, uzależnia jak seks
Chcesz coś mieć, no to
Bierz, jak się wyśpisz, coś zjesz
W miejscu, gdzie mama ci nie da na ciuchy
Sam sobie musisz kminić na ruchy
WWA, Urs, zdaję raport z osiedla
Zawsze było łatwo tu przegrać
Lepiej z nikim się nie wyświetlać
Wszystkich znam tu na cześć
Kilka tagów na cześć
Jeżdżących obserwuje tu Bóg, a tych nie CBŚ

Jestem głosem Śródmieścia
Tak stara szkoła rapu
Płomień 81 tutaj ze mną dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu
Robi swoje brachu
Ponad dwadzieścia lat warszawski styl
Z głośników bez obciachu
Jesteśmy głosem Ursynowa, stara szkoła rapu
Kaczy Proceder i 81 dziś na tym tracku
Każdy z nas trzyma się fachu
Robi tu swoje brachu
Ponad dwie dekady warszawski styl
Z głośników bez obciachu

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować