Kaen, Kamil Bijoś - Kim Jestem tekst piosenki (lyrics)
Kaen [Dawid Starejki]
[Kaen, Kamil Bijoś - Kim Jestem tekst piosenki lyrics]
Stoję w miejscu, z waty nogi Boże żebym ustał
Nie wiem czemu pochłania mnie
Cały czas próżnia to trumna, czekaj
Słyszę ruszaj niczym mustang
O studnia, w niej się lepiej puszczaj
Uczuciami wypełniony nimi płonę
Bo w sobie, za długo duszone były one
To koniec
Nigdy nie pozwolę żeby moment wrócił
W którym tonę, to nie ten człowiek
Ciężar, do ludzi zbliża baypass
Za dużo z siebie dałem żeby przestać
Przerwa, nie znam tego słowa, ekstra
Doskonale czuje się, nie zabili mi Dave
Czym jestem?
Bólem, płaczem, życia wdechem, grzechem
Pechem, krzykiem, śmiechem, stresem
Kim jestem? Buntownikiem, facetem-dzieckiem
Tobą, wojownikiem, walecznym sercem
Gdy towarzyszy Tobie znowu ten gniew
Przeszywa Ciebie chłód kolejny raz
Gdy myślisz, że to już straciło sens
Nadzieja narodzi się na nowo w nas
Ile razy towarzyszyło to uczucie pustki
Smutki wtedy topione były w morzu wódki
Skutki wyboru
Nie ma nikogo wśród nich żeby pomóc
Damy radę, w tobie siedzi Bruce Lee
Blues mi gra, niesie za horyzont
Zostawiłem wiele w tyle, spalony most
Ma wiele do powiedzenia Tobie szalony głos
Podpisuje słowa sobą, nie anonimowo
Bang bang, Lucky Luck, zachowaj dystans
Szanuj się dziewczyno, nie bądź mało ambitna
Łapie te piękne chwile jakby grało Unitra
Daje wam nowego siebie, siemano ludziska!
Czym jestem?
Bólem, płaczem, życia wdechem, grzechem
Pechem, krzykiem, śmiechem, stresem
Kim jestem? Buntownikiem, facetem-dzieckiem
Tobą, wojownikiem, walecznym sercem
Gdy towarzyszy Tobie znowu ten gniew
Przeszywa Ciebie chłód kolejny raz
Gdy myślisz, że to już straciło sens
Nadzieja narodzi się na nowo w nas
Jestem synonimem rymu, płynę, to Magellan
Ci nawinę synu zwyrodniale, to ma wena
Rzeźnia w której zastępuję Joe Biden
Wrócił 2Pac
Wszystkie oczy na mnie – pozdrowienia
Liryka wyryta na bitach, nabita strzelba
Strzelca, przebijają te naboje kevlar
Pęka ten łańcuch na mych rękach
To napędza mnie bo lecę grubo #Dorota Welman
Nie pozwolę żeby mnie zatrzymał karambol
Nigdy nie pozwolę na to palantom
Żeby byli powodami bólu, wara stąd
Bo podniosłem się pomimo tylu katastrof
Czym jestem?
Bólem, płaczem, życia wdechem, grzechem
Pechem, krzykiem, śmiechem, stresem
Kim jestem? Buntownikiem, facetem-dzieckiem
Tobą, wojownikiem, walecznym sercem
Gdy towarzyszy Tobie znowu ten gniew
Przeszywa Ciebie chłód kolejny raz
Gdy myślisz, że to już straciło sens
Nadzieja narodzi się na nowo w nas