Kaen - Na własne życzenie tekst piosenki (lyrics)
Kaen [Dawid Starejki]
[Kaen - Na własne życzenie tekst piosenki lyrics]
Na gruby balet
Na osiedlu znany doskonale bo walił stale
Maratony przechodził lepiej niż
Robert Korzeniowski
Szkoła, rodzina dla niego były to błahostki
Imponowali mu koledzy którzy więcej brali
Typ coraz więcej walił z tym
Nie kryl tym się chwalił
Dom traktował jak hotel naćpany zalany potem
Wychodził wkurwiony z fochem by
Się naćpać jeszcze trochę
O-o-o-o tak - teraz jestem na wyżynie
Tak bardzo kocham ten stan
Powiedz gdzie kolejny
Diler bo faza zejdzie za chwile
Ty chłopak się uspokój - powiedział to
Jedyny trzeźwy stający z boku
Co ty pierdolisz - boli cię ze jestem ponad
Całą garść tabletek wrzucił do japy rękoma
Po godzinie zle sie poczuł mówi
- ze tablety lipa
Rodzinie została stypa ziomki wspominają
Go do dzisiaj
Ta głupota ludzka często nie zna granic
Rysy na bani mogą cię zranić
Mogą cię zabić ona nas wabi
Śmierć - ona zawsze będzie
Jeden krok przed nami
Miał 22 lata do tego problem z alkoholem
Bardzo często na najebce ten
Chłopak siadał za kołem
To był czerwony passat z roku 2004
Gdy siadał za stery to bał
Się go nie jeden emeryt
Ruszał na domówkę najebka furą do klubu
Wrócił do tej fury gdy był nachlany na umór
Razem z nim jego koleżka
Plus dwie poznane szmule
Ziomek z tyłu bajeruje chłopak odpala furę
Chmurę dymu zostawiły po sobie tylko koła
Ziomal gaz do dechy woła -
Pokaż co potrafi pojazd
160 na budziku jadą krętymi drogami
Jedna z dziewczyn w żartach mówi
- tylko nas nie zabij
Ledwo widzi na oczy nadal
Jednak on przyśpiesza
Ostry zakręt poślizg nie udało
Się ominąć drzewa trójka ginie na miejscu -
Wiele smutku wiele żalu
Jedna z dziewczyn na drugi
Świat odchodzi w szpitalu