Kaen, Kroolik Underwood - Oczy Szeroko Otwarte tekst piosenki (lyrics)

Kaen [Dawid Starejki]

[Kaen, Kroolik Underwood - Oczy Szeroko Otwarte tekst piosenki lyrics]

Druga w nocy, oczy szeroko otwarte
Ich dzisiaj nie zmrużę
Sumienie głęboko starte, te kolce wbija róże
Ruszam dupę z wyra, schodzę na
Dół Jestem w górze, boże ratuj
Morze strachu, mym dziewiczym rejsem ruszę
Kruszę lód, muszę tu, ten wyrzucić balast
I wyrównać balans
Tylko ja i kochana Warszawa
Sanok w sercu aż do grobu, WWA mym domem
Każdy moment, każdy bodziec
To koszmar z ulicy Złotej
To slams nie kamienica grozi
Zawaleniem widmo wojny
Dziki zachód ta dzielnica
Przeciążenie istot głodnych
Żywot, prosty widok, osły zagrożenie widzą
Chłopcy giną bo zły przyjął
Chochlik na antenie Hitchcock
Gości Wisłą pokój płynie młody chudy, brudy
Ściekiem szlam biedę znam


Tym śmieciem ja wy wiecie siebie przelewam
Ja wiele wam, alter-megil zawdzięczam
To weteran sam w sklepie ja za chlebem gnam
W tym szukam możne znajdę tesserakt
To te miejsca, które znam (które znam)
Przywołują jak zdjęcia, zapachy i smak (smak)
Moje miejsca, nocą i za dnia (i za dnia)
Wciąż to czuje tak
I obcuje z nimi tak od wielu lat zioom

Tablice, krew przelana
Pamiątką po tych co ginęli za wolność
Zmartwychwstałe miasto w martwych
Chwale, te niebiosa, kosmos
Stara brama widok, sprzęt załadował złomiarz
Ta stara brama gdzie kobietę atakował łomiarz
Ona przeżyła inne nie miały szczęścia tyle
Nieszczęścia wylew samotny jeździec
Przemierza mile
Depesza chwile, filmy jakby pisał je Skorseze
Życie pisze nowele
Która staje się thrillerem
Żurawia, to moje i Jurasa chwile próby
Chwile zguby
Dla kurewstwa, ramie w ramie, Killer z Chudym
Dwóch spartan
Samotnie przeciwko dziesięciu chłopa
Łokcie Jurka mielą bydło
Witamy na wejściu smoka wchodzę w tłum
Leci seria przy tym wskakując na klatę
Dwóch kopie mnie po twarzy i rozbujają japę
Czuję że odpadam, on zostanie sam
Nie mogę odpaść
Dostaje moc, wypuszczam frontalnie nogę
To braterstwo

To te miejsca, które znam (które znam)
Przywołują jak zdjęcia, zapachy i smak (smak)
Moje miejsca, nocą i za dnia (i za dnia)
Wciąż to czuje tak
I obcuje z nimi tak od wielu lat zioom

Ta sama ulica, wynajęty klawisz
Chłodny dom dilera
Namierzona dziupla wysłane te chordy oficera
Pobite, poniżone, dwa skute na gleby ścierwa
Nie wierzę mój towar, bierze na siebie Eska
Wziął by to na klatę bo miał
Bym wydać album po latach starań
Polaka wiara plus odwaga
Hołd dla brata składam
Na chwile stanę, żeby zebrać myśli
Parkingowa
Nie tak dawno temu gonił tutaj Dawid towar
Kiedyś zapomniana, teraz bal
Druga Mazowiecka
I znów do dobrej fury wsiada suka nastoletnia
Bawią się ci chłopcy
Tata dobry puścił przelew
Nieświadomi, niewidomi bo to
Chłopcy puści przecież nie pracowali
Nie wiedzą co to znaczy nie mieć
Nienotowani ludzie w trudzie
Bez pracy w biedzie
Zarobasy dziwki, charakterni, ktoś tu żebra
Śródmieście północ jestem w domu To
Ten król tutaj mieszka

To te miejsca, które znam (które znam)
Przywołują jak zdjęcia, zapachy i smak (smak)
Moje miejsca, nocą i za dnia (i za dnia)
Wciąż to czuje tak
I obcuje z nimi tak od wielu lat zioom

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować