Kaen, Bosski Roman, Bezczel - Setki Kilometrów tekst piosenki (lyrics)

Kaen [Dawid Starejki]

[Kaen, Bosski Roman, Bezczel - Setki Kilometrów tekst piosenki lyrics]

Z mroku powstał ciemny książę
Żeby zarazę rozsiewać
Żeby palić, żeby niszczyć, żeby dławić
Żeby w pizdy strzelać
To serenada, wpada zwada, rada, buda psie!
Ujada, gada blada
Słaba szmata wkłada chuja ssie
Daleko w tyle za mną, daleko szczyle jadą
Kaleków w chwilę spalą, style
Sztylet wbiję w balon
Zwierze szczerzy kły, namierzę, zderzę
Zetrę w proch

TeŻeWe, świeży styl, grabieży, zwierzy
Wpędzę w loch każdego, który bez zaproszenia
Wejdzie na teren
Cele mielę, ele mele, jeleń masz aferę
Mój zepsuty mózg wiele przeżył zrozum to
Bez pokuty znów menel lepiej gotów bądź!
Bo cudowne dziecko rozmazuje Tobą szczyny
Nie wygodne, płodne


Głodne nic nie zrobią skurwysyny
Wracaj do zagrody dziś bo nie znaczysz nic
Oto król w robieniu trzody
Bydło się pławi tym, trawi dym

Wiele przeszkód na tej drodze kryło się
Wiele barier musieliśmy przejść
Wiele bólu, nie raz się roniło łzę
Chmura przynosiła deszcz

To wcale nie tak żebym cały
Świat zdobyć nagle chciał
Chociaż rzadko bywa tu tak żeby
Wiatr w żagle wiaaaał anielską duszę mam
Chociaż diabeł siedzi we mnie
Walczyć z nim tu muszę sam
Myślisz sobie: "Bredzi pewnie"
Na niektórych działam jak jebany magnez
A tych zniewieściałych dzisiaj
Wkurwiam jeszcze bardziej
Możesz życzyć mi źle
Nie da trzymać się na smyczy mnie
Wy z dupy krytycy
To w niczym tu nie dotyczy mnie
Szczekaj psie! Wściekaj się, beka z Ciebie
Fleta ssiesz

Na mój upadek już czekasz dekady
Tu i tak nie doczekasz się
Ile pokonałem przeszkód, nic nie ominęło mnie
Ilu to pseudo prawdziwych koleżków
Za mną przewinęło się
Wielcy przyjaciele, kurwa jak mogli to zrobić
Najpierw podają Ci ręce
Potem rzucają kłody pod nogi
Szczerze nienawidzić możesz sobie
Na mnie gadać
Zapamiętaj: "Kto pod kim dołki kopie
Ten sam w nie wpada"

Wiele przeszkód na tej drodze kryło się
Wiele barier musieliśmy przejść
Wiele bólu, nie raz się roniło łzę
Chmura przynosiła deszcz

Ja już chyba dziesięć razy okrążyłem równik
Szukasz haka tu? Po grzyba
No to pałę zrób mi! Mada faka tu nie biwak
Nie znasz moich kumpli i jak Katy Perry z
Klipa wylądujesz w dżungli!
Kundli się ten polski rap
Czysta krew w mych żyłach
Kumpli dookoła masa, ja jak lew w tych rymach
Ubliżanie brakiem zasad to nie blef, wstyd
Kiła
Chwila przecież nie musimy odejść jak J Dilla
Ajajaj brak jaj, aj i waj
Tylko haj liczy się, to nie raj
To jest skraj, z którego zrzucę Cię
Noce, dnie z tą pasją
Mocy śpiew lepszy staje się
W epoce kle światła nie gasną
Szanowany jestem w grze
Pewna scena, nie ma bata, lata gada Bosski tu
Melanż cwela rozwesela
On nie kuma moich słów
Boli znów gdy mówię prawdę
Twardziel ze mnie, z Ciebie chuj
Masz alergię na elegancję
Moim rapem kopię grób

Bo my robimy to dla zasad tak
Kilometry tekstów inspirują świat
Mimo pojebanych oszustów i zdrad
Bezlitosny Bosski
Beztroski w polskim rapie dalej trwa
Robię co dzień setki kilometrów
W obieg epki projektów
Wrzucam i robię to dalej na maksa
I chuj mnie obchodzi krytyka i owacja
Robię co dzień setki kilometrów
W obieg epki projektów
Wrzucam i robię to dalej na maksa
I chuj mnie obchodzi krytyka i owacja

Wiele przeszkód na tej drodze kryło się
Wiele barier musieliśmy przejść
Wiele bólu, nie raz się roniło łzę
Chmura przynosiła deszcz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować