Kaen - W moich butach tekst piosenki (lyrics)

Kaen [Dawid Starejki]

[Kaen - W moich butach tekst piosenki lyrics]

Budzę się, budzi mnie
Budzik? Nie! Ludzi zgiełk
To zły sen odbiera tlen
Ucisz dźwięk ludzkich męk
Uśpij lęk, bo w tym sęk, czuję
Że się wypalam nie do przebicia skała
Bo nie do życia ten palant
Przecieram oczy, desperat po nocy chce pomocy
Syzyfowy głaz się toczy, ciągne losy
Ciągle posyp
Pali gleba, z towarem biegam dla chleba
Raj zabrała nam Ewa, grzech opiewam
Ja to dewiant
Zdechnę to w piekle mam miejsce zapewne pewne
Niepewne szczeble kneble ze mnie
Zdjęte kroczę we mgle
Orędzie w obłędzie, reguł dekret
Oto przekręt
Oto sekret, że defektem, efektem
To jestem ścierwem
Według litery prawa - giwery dawaj


Napad na bank
Zamach na świat, kara dla psa, parada trwa
Trafia mnie szlag, trafiam na szlak
Układam plan
Znów upadam tam, nie ufam wam, zostaję sam

Życie opisywane tysiącami liter
Zalane falami bitew momentami jadowite
Skalane problemami

Spoglądam w duszy głąb -
Duży błąd burzy spokój
Wróży wron z różnych pokus
Słyszę gong jestem gotów
Mrok widzę wokół, widzę zło, czuję niepokój
Nie prowokuj
Bo w amoku może dojść do kłopotów
Czekając na wyrok wykonuję moje ruchy
Poznałem ciebie, żmijo
Specjalnie nie czuję skruchy
Nieraz życie satyrą zgotuje droge do puchy
Niosę ze sobą kilof, który rozjebuje mury
Załóż moje buty zobaczysz czy
Bedzie ci wygodnie
Jesteś zepsuty? Jeśli tak to
Wejdziesz w nie spokojnie
Znasz te nuty to tym
Samym zagrasz dźwiękiem melodię
Jestem wczuty
W ludziach dostrzegam z wiekiem parodię
Nie jestem miły, żaden ze mnie pan gentleman
Bliżej mi do piły
Na złą drogę zszedł superman
W codzienności widzę ferment
Bezczelności mam oręże
Szydzę się, brzydze mam niewyparzoną gębę

Panie, proszę już wystarczy
Nie wystawiaj mnie na próby
Nie zniosę, nie mam tarczy
Nie doprowadź mnie do zguby
Ten człowiek cały czas walczy
W sobie z demonami
Cios za ciosem, jestem twardy broń wyceluj
Niech wypali po drugiej stronie będę czekał
Przy piekielnej bramie
Twoja dusza spłonie to przyrzekam
Zostaw testament
Hipokryzja, ślepota, jedna wizja to Golgota
Zła decyzja to jest nokaut
Ojczyzna moja droga słyszę głos - mam omamy
Słyszę wprost go ze ściany
Moja złość, jestem cwany
Taki los jest mi dany
To mój ból, który zamieniam w arsenał
Wokół stóp trzęsie się ziemia
Szerzy się epidemia
Na granicy psychozy - wielu z
Nas z tym się zmaga
Urzędnicy to pasożyt, dla nas czas to zagłada
Wymaga zasada, wkrada zdrada, szmata pada
Defilada nagada, napada go równowaga

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować