Kaliber 44, Gutek - Razowy tekst piosenki (lyrics)

[Kaliber 44, Gutek - Razowy tekst piosenki lyrics]

Choć raz na górze
Na chmurze to potem znów na dole
Cały czas robię swoję
Sprawdź teraz akcje Katowickiej centrali

Słońce mam na wyciągnięcie
Chociaż w kalendarzu ten dzień
Nigdy nie był świętem
Czerwony jak cegła – codzienność
Jak chleb w piecach
Start i meta, oddechy na plecach
Tylko o gwiazdach i planetach
Chociaż pod stopami ziemia i ktoś
Depcze mi po piętach
Czasem, bracie, nie mam nic do powiedzenia
Ale po to, by być w kadrze, pozuję do zdjęcia
Lecę sobie z wiatrem, prawdziwy hazard
Tracę grawitację
W hieroglifach lub mazakiem na klatce
Lub nagrane na taśmie nasze cywilizacje
Czuję się jak ryba w wodzie
Skąd ta pewność skoro pod
Prąd płynę co dzień?
Chleb smakuje, nawet jak nie posmarujesz
Tym, co dobre, zdrowe, podstawowe

Mam czteropak! Mam steki
Ja mam duży chleb! Cztery w topach
Masz to tabletki! Plus i chęć
Mam czas! Mam znajomych
Raz, dwa! Zadzwoń po nich
Sprawdzam czy podłączone
Gniazda! Są mikrofony?
Mam czteropak! Mam steki
Ja mam duży chleb! Cztery w topach
Masz to tabletki! Plus i chęć
Mam czas! Mam znajomych
Raz, dwa! Zadzwoń po nich
Sprawdzam czy podłączone
Gniazda! Są mikrofony?

Rozkoszuję się już panoramą
– syf i kurz ją przesłania
Niezależnie od pogody
Cóż i wiem, że jutro będę znowu czuł to samo
Kiedy rano wyjmę klucz
Pokonując wcześniej schody
Nie oczekuję więcej nic, jak
Na teraz, żeby żyć, nie umierać
Zdrowym być i móc nagrywać
I choć marzy mi się być wiecznie młodym
Po cholerę mam być zły na to, że czas upływa?
Muzyka dnia, ja przez nią bujam w obłokach
Kiedy gra
Wtedy ja przestaję ziemi dotykać i jak Joka
Ciągle patrzę się na słońce, lecz jedyne
Co mogę na nie wyciągnąć to motyka
Chcę po swojemu na spokojnie, nie na szybko
Nie wiem, czemu patrzeć mam na plecy tych
Co nie idą przodem
Nie przywiązuję zbytnio się do rzeczy
Jednak ciągle kombinuję
Jak tu posmarować swój chleb miodem

Mam czteropak! Mam steki
Ja mam duży chleb! Cztery w topach
Masz to tabletki! Plus i chęć
Mam czas! Mam znajomych
Raz, dwa! Zadzwoń po nich
Sprawdzam czy podłączone
Gniazda! Są mikrofony?
Mam czteropak! Mam steki
Ja mam duży chleb! Cztery w topach
Masz to tabletki! Plus i chęć
Mam czas! Mam znajomych
Raz, dwa! Zadzwoń po nich
Sprawdzam czy podłączone
Gniazda! Są mikrofony?

Wybudowałem sobie piec
Raz rozpalony zgaśnie ze mną
Podkładam w nim, bo lubi żar i dym
A nic nie spala
W nim się lepiej niż codzienność
Dorzucam szczyptę swoich trosk
Dwie garście smutków i radości
Spalam na popiół w sobie strach
Co noc podsycam płomień namiętności
A potem piekę chleb

By codzienności wątki móc na kromki jeść
Piekę chleb znów dzisiaj mamy do odkrycia
Dalszą życia treść piekę chleb
Nie, skąd! Nie mam dosyć
Wciąż chcę nasze losy pleść piekę chleb
I razem, ręka w rękę, będziemy gonić piętkę

Abra D-A-B i Joka, Gutek
Wszystko zaczęło się jednego dnia
4-4, Ułamek Tarcia jak lans

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować