Kaliber 44 - To czyni mnie innym od was wszystkich tekst piosenki (lyrics)
[Kaliber 44 - To czyni mnie innym od was wszystkich tekst piosenki lyrics]
Puka puk! Spłynęła, dotknęła mego czoła
I kto tam? Pytam kto tam
Szaleństwo, nowa radość
Utracony raj i pamiętaj
Że nigdy nie mam dość tego gówna
Mych bliskich
Co czyni mnie innym od was wszystkich!
Bo w mej głowie otworem stoją wszystkie bramy
Widzę dźwięk, przeznaczenie, wojenne tam tamy
Moje ciało na innej płaszczyźnie pozostało
Umysłu labirynt, pragnienie mnie wessało
Czuć wszystko, nawet najmniejsze gówno
Ale gówna tu nie ma to nie jest ta Ziemia
Którą znałem, schodziłem, zwiedziłem
Zasrałem i sprzedałem
Ale ile kupiłem?! Nie zrozumiesz tego
W twojej głowie nie ma miejsca na piękno
To jest właśnie moje piętno
Paść, paść w ramiona paść w ramiona
Paść w ramiona paść w ramiona twe
Poduszek sto, poduszek milion
Zapadam się powoli
Nie chce wracać bo to boli
I śnie mój sen, jestem na jawie
Pozostanę w nim tak długo jak tylko potrafię
Słyszę głos tam gdzie ty mówisz że go nie ma
I widzę schody tam drogę do nieba
I słyszę głosy ludzi, wszyscy mówią i bredzą
I widzę jak patrzą, ja wiem że oni wiedzą
Bo ja biegam po polach mojej świadomości
I wołam i krzyczę: tu nie ma
Nienawiści i złości! To jest wolności
Miejsce, moje serce pełne jest miłości
Nic więcej, a te spojrzenia i gesty uśmiechy
W ogóle skurwysyny nie wiedzą gdzie ja
Teraz się znajduję
Pojęcia nie mają, wytłumaczyć się nie dają
Na dole widzą i tam umiejscawiają
I nikt cię nie słyszy, bo nikt cię nie słucha
I nikt nie widzi twego odlatującego ducha
W kajdanach jesteś, zaszufladkowane piękno
I co zrobić? Nadal to jest moje piętno
Paść, paść w ramiona paść w ramiona
Paść w ramiona paść w ramiona twe
Wybieraj, wybieraj, wybieraj co wolisz
Prawą czy lewą rękę mam ci upierdolić?
Odchodzisz i wracasz i wracasz by odejść
Jesteś nikim lub tchórzem, jak wolisz
Więc zostań, mówię po raz ostatni, odlecisz
Zamknięte drzwiczki do klatki!
I dlaczego mi to robisz
I dlaczego mnie kopiesz?
To moje życie, co na ten temat mi powiesz?
To część mego istnienia jak chleb i powietrze
Nie czułaś pragnienia jak cierń ty jeszcze
Nie wiesz co to jest i tak już zostanie
Zadajesz mi ból, takie twoje przekonanie
Że robisz dla mnie dobrze
Że ja nie wiem co ja robię
Lecz to moje życie i sam za to odpowiem
Nie chce litości, kompromisu, pieprzenia
Nie możesz pojąć, więc tylko zrozumienia
I pozwól mi widzieć twoje i wewnętrzne piękno
Nie pozwól by to było nadal moje piętno!
Paść, paść w ramiona paść w ramiona
Paść w ramiona paść w ramiona twe