Kobik - Karuzela tekst piosenki (lyrics)
[Kobik - Karuzela tekst piosenki lyrics]
(nie)
A co do zgrywów
Znam je- idę z nimi, z nimi idę
Wiem co to porażka
I wiem co oznacza tu upadać na twarz
Znam konsekwencje spraw
Co są grube jak Fat Cap
Taka prawda, nie chcemy tu żyć w klatkach
(nie)
Tylko chodzić w Gucci klapkach
I mieć chaty wielkie jak gmach
Białego Domu, robię to dla Nasca i ziomów
(robią to dla Nasca i ziomów)
Dla miasta, rodziny, resztę zostawiam Bogu
Jeśli to film, nie produkował Disney go
Nieoczywiste jest
Że wybierasz zawsze mniejsze zło
Lecz nie ma możliwości granic
(granic, granic, granic)
A prawie wszystko da się naprawić
Kim byś nie był i w kogo byś się nie wcielił
(o tak)
Wszyscy jedziemy na tej samej karuzeli
(od lat)
Żyjąć w nadziei
Że coś uda nam się zmienić tu
Gdybym tylko mógł
Nie mów mi że nie potrafisz
I nie mów mi że Ci się nie chce
Znam takich
Co nawet by nie spróbowali a
Od życia chcieliby więcej
Ja wiem co jest pięć bez dwóch zdań
Robię show osiedlowe
(osiedlowe)
Żebyś wybałuszał gały- mimo sennych powiek
Nie gram nikogo i nie tańczę, jak zagrają mi
Bo mam gdzieś wasze waśnie- moje małpy
Mój cyrk
To ważne jest dla mnie
Dla Ciebie warte nic może być
I jak dla mnie git, może być
Jak nie umiesz myśleć nie pomogę Ci w tym
Muzyka nie dla wszystkich
To kurwa strictly business
A jak chcą zniszczyć Twe pokłady ambicji
To daj im nimi w pysk to daj im nimi w pysk
Kim byś nie był i w kogo byś się nie wcielił
(o tak)
Wszyscy jedziemy na tej samej karuzeli
(od lat)
Żyjąć w nadziei
Że coś uda nam się zmienić tu
Gdybym tylko mógł