Kobik - Więcej tekst piosenki (lyrics)
[Kobik - Więcej tekst piosenki lyrics]
Co macie mi do zarzucenia?
Nigdy nie liczę się z opinią ludzi
Którzy nie mają nic do powiedzenia
Bajera tak tępa jak newsy z Pudelka -
Działa to na mnie z mizernym skutkiem
Myślą, że zaatakują jak Bergkamp a Arsenal
Mają tylko na koszulce - smutne
Prawie każdy katolik
Zna tu więcej grzechów sąsiada niż swoich
Nie będzie pierdolił mi jakiś
Anonim ja patrzę
Na siebie i co mogę zrobić jeszcze
Nie proszę się nigdy o miejsce
Daję słowo honoru jak Bezczel
Mam parę powodów
Dla których tu jestem i ciągle mi się chce
Nawet nie wiem czy to granie na sprzedać
Bo w zgodzie tu działam
Tylko z moim sumieniem
Z moją ekipa rodziną prawdziwi Z.I.P
Dzielili się ostatnim chlebem
Jaki by nie był powszedni (tak)
I to nie kwestia pieniędzy (a jak)
Lubicie ploteczki a nawet nie
Wiecie jak mogą uwstecznić
(wszystkich was)
Jestem wdzięczny za pomoc
Nie wdzięczny na pokaz i powie ci
O tym nie jeden małolat
Każde moje solo tu lata po blokach
Nawet jeśli solą mam być w Twoich oczach to
Nie patrzę na resztę, chcę od życia więcej
Niż tysiaka pięćset i za to poręczę
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Chcę od siebie więcej (progres)
Mam zdrowe podejście (ziombel)
Choć nie musi mi się chcieć wogóle
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Nawet mi się nie chce (ziombel)
Mam zdrowe podejście (konkret)
Chce od siebie więcej
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Chcę od siebie więcej (progres)
Mam zdrowe podejście (ziombel)
Choć nie musi mi się chcieć wogóle
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Nawet mi się nie chce (ziombel)
Mam zdrowe podejście (konkret)
Chce od siebie więcej
Tyle talentów zastygło w bezruchu jakby
Ich wzorem był Manequin challenge
Nie wierzę wcale
Że chcieli stąd zniknąć
Ale niewielu chce wiele od siebie
Dziś do rozpuku się śmieję ze wszystkich
Którym karierę wywróżyli z fusów
Jak nie zapierdalasz nie wkładasz do gara i
Tyrasz jak baran miech na parę butów
Co to zajebany szrot, życie popsuło ci plany-
Los, nie lubi zuchwałych
Niejeden Dawid Goliata powalił
Indywidualizm wpisany mam w geny
Bawi mnie cały ten muzyczny przemysł
Choć dobre rady potrafię docenić- i
To się nigdy nie zmieni
Nigdy nie bolało mnie
Że ktoś odnosi sukces
Ale pewnych rzeczy się nie robi za gotówkę
Nie mogę pozwolić by ktoś
Moim wizerunkiem szargał
(to takie opiniotwórcze)
Jak media co manipulują nagłówkiem
Sensacja goni złotówkę
Tu i ówdzie a ja nie mam zamiaru
Się taplać w tym gównie jak
Koledzy po fachu bo wspólnego
Mamy niewiele dziś
Rap - tak nas podzielił i brak mi nadziei
Że razem iść
W świat możemy - ja nie chcę z nimi
W drodze po respekt, imidż
Zerowy sens jest kminisz? Ja
Działam z najbliższymi
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Chcę od siebie więcej (progres)
Mam zdrowe podejście (ziombel)
Choć nie musi mi się chcieć wogóle
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Nawet mi się nie chce (ziombel)
Mam zdrowe podejście (konkret)
Chce od siebie więcej
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Chcę od siebie więcej (progres)
Mam zdrowe podejście (ziombel)
Choć nie musi mi się chcieć wogóle
Nie patrzę na resztę (ciągle)
Nawet mi się nie chce (ziombel)
Mam zdrowe podejście (konkret)
Chce od siebie więcej