Kojot, Oxon - Chimera tekst piosenki (lyrics)
[Kojot, Oxon - Chimera tekst piosenki lyrics]
Gdzie oddawaj pokłon
Zwrotką robię z podziemia podkop
A to flow i te wersy cię potną (pow, pow)
Co to za chłop
Co sieje popłoch? Jebać świat - moje motto
I płynę pod prąd, same dobre numery
Więc może postawię coś w Lotto (pow, pow)
Jak nam ogień zapłonie, to wszędzie
Jestem smokiem, jak zionę, to wiejcie
Odpalaj te tracki bezpiecznie
I odpowiedzialnie, z telefonem w case'ie
Jestem surowy dla siebie i zawsze mnie jebie
Czy utonę w hejcie
Słabe wersy są jak imigranci
- mam swoje granice, u mnie to nie przejdzie
Leci seria, to cisnę jak Uzi
(trrr) , przerywam ciszę jak bu-bu-budzik
Ręce do góry, ja robię stage diving
Powiedzą: "on wyszedł na ludzi"
W dupie mam w rapie kontakty
(co?) , kto z kim i jakie są pakty (pakty)
Ja-ja-ja rozpierdalam i Mateusz
Borek Ci powie, że takie są fakty
Się niesie idea
Ukształtowało podziemie lidera
Ty chciałbyś tak składać, niestety nie
Możesz, sam tego nie złożysz
To nie jest IKEA to-to zgniecie ich teraz
Ka-każdego w lesie wystrzelam
Kojot, Oxon to bestia
Ty lepiej uciekaj jak podniesie głowę chimera
Jeden stwór, a siłę ma dwóch, siłę ma dwóch
(dwóch) dźwiękiem słów zabiję was znów
Za-zabiję was znów (znów)
Jeden stwór, a siłę ma dwóch, siłę ma dwóch
(dwóch) ściele się trup, nie sięgniesz
Tych głów, chimera, chimera idzie na łów
Mam jadowity język jak kolec
Skorpiona, ostrzę sobie zęby
Gdy owce śpią w domach
Mam głowę potwora, spojrzę, to skonasz
Taki trochę odwrotnie Gorgona
Z ziomem zionę ogniem po domach
Dwugłowy smok tego w locie dokona
Dwa stosy ofiar na mapie Krakowa
To kopiec Kojota i kopiec Oxona
Co dwie głowy, to nie jedna - hydra
To najprostsza matematyka
Kie-kiedy otwieramy paszcze na beatach
Działamy jak kaganiec, które wasze zamyka
Nie wpadamy tu po Graala, do stołu
Nie siadam, ja nie Galahad, nie Parsifal
Bo chcę tylko rozpierdalać
(arab) , w punchach mam tę armię Khalifa
Strzelam jak Glock, Colt, Magnum, Beretta
Nie wierzysz? Podpytaj
Bezczelny, lecz celny
Padasz jak Centaur na cztery kopyta
Łeb bestii, naiwny ten, kto myśli
Że zedrze dziś z niej skórę
Lepsi niż wasi herosi, to się
Wie, nawet pracę zmieniałem częściej
Niż Herkules razem z ziomem łeb w łeb
Wzmacniamy nawzajem siebie jak symbiont
Zrobimy wreszcie tę rzeź, wpuścimy jad
Który zepchnie was w limbo
Jebie nas fakt, czy to wjebiesz
Na billboard, pragniemy serc
Niczym pierścienia Bilbo
Bierzemy sobie chimerę za symbol i wściekle
Kładziemy na pętlę nasz kill talk
Jeden stwór, a siłę ma dwóch, siłę ma dwóch
(dwóch) dźwiękiem słów zabiję was znów
Za-zabiję was znów (znów)
Jeden stwór, a siłę ma dwóch, siłę ma dwóch
(dwóch) ściele się trup, nie sięgniesz
Tych głów, chimera, chimera idzie na łów
Jeden stwór, a siłę ma dwóch, siłę ma dwóch
(dwóch) dźwiękiem słów zabiję was znów
Za-zabiję was znów (znów)
Jeden stwór, a siłę ma dwóch, siłę ma dwóch
(dwóch) ściele się trup, nie sięgniesz
Tych głów, chimera, chimera idzie na łów