Kosi, Siwers, Łajzol, Ero JWP - C.H.C.W.G. tekst piosenki (lyrics)
Michał Czajkowski
[Kosi, Siwers, Łajzol, Ero JWP - C.H.C.W.G. tekst piosenki lyrics]
– Szpan – Tak, szpan jako zjawisko
– To nie jest żadne zjawisko widzi Pani
Jak jest ogólnie źle, to każdy chce być
Lepszy od tego drugiego
Mimo że obaj nie mają nic na tym to polega
Jak bit, to tłusty
(Bang) jak kac, to gigant (Wow)
Żyjemy w dżungli
(Co?) , więc nas nie widać (Elo)
Wciąż o nas słychać i niesie się to echo
Ulica tym oddycha, więc trzęsie się tu beton
(Pow)
Chcą złotą kietą zabłyszczeć na tej scenie
Już jako złote dziecko widziałem
Ten błąd w systemie
To znaczyło tu coś więcej
Niż bucket i torsiony
Gdy zwiedzałem tu z plecakiem
Warszawskie tory i szyny
Już nie wracam do przeszłości
Ona tu też nie wróci
Dzis raperzy strasznie jęczą
Dusi ich pasek Gucci
Dwa tysiące osiemnaście
Kto jest kim tu czas pokazał
Nie przyszliśmy z ziomalami żeby
Tylko hajs pomnażać
Przytuliłeś jakieś koła rozumiem
Że spoko kasa choć zarabiasz jak żigolak
To udajesz zarobasa (Łee)
Chuj mnie obchodzi czy nowa, czy stara szkoła
I nie chodzi tu o ciuchy
Bo to tylko metafora (Elo)
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)
To zawsze było dla braci i spierdalali wacki
Robiliśmy rap taki, co przecierał wam szlaki
Ja nie wspieram padaki, mam do niej wstręt i
Nie jestem śrubka
Żebym kurwa miał się wkręcić
Żadni abstynenci, raczej ci pierdolnięci
Co jak jebną ci strzała
Wypadną ci zęby z szczęki
Młodzi piękni i w wiedzę bogaci
Masz tu ekstrakt ulicznego syfu
W czystej postaci
Żadne Gucci, tu dupy biegają bez gaci
I chuj dziś kumają ci śmieszni małolaci
Jacyś frustraci mówią, że noszą Versace
A tak naprawdę to kurwa są tu bez pracy
I jedzą z czyjejś tacy, i chwalą się niczym
Bo w ich życiu nie czym się szczycić
Tak, jestem dzieckiem złotej ery
Bez bajery, po prostu jestem kurwa szczery
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)
Może mam cieńszy portfel niż Twój
Jeżdzę 9 letnim Golfem na Tour
Zamiast Fendi noszę North Face i chuj
Mam wszędzie dostęp
Ty możesz mówić do mnie król
Może mam cieńszy portfel niż Twój
Jeżdzę 9 letnim Golfem na Tour
Zamiast Givenchy noszę North Face i chuj
Byłem tu pierwszy
Ty możesz mówić do mnie król
Nie spałem w tych pałacach
Ale stałem na ich dachach
Nie kupiłem skrawka ziemi
Ja zdobyłem kawał świata
Nie zabrałem ci przestrzeni
Zawsze wypełniałem niszę
Często osiągałem zenit
Czasem prześwietlałem kliszę
Masz w gratisie moje błędy
Dziś się możesz zabezpieczyć
Na ulicy zjadłem zęby i to
Nie są tanie rzeczy
W showbiznesie same dzieci
Myślą że to da się kupić
Chcą mi sprzedać jakieś gówno
Które nie trzyma się kupy
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)
Tu nie chodzi o zazdrość
Ani nie chodzi o modę
Ziemia się trzęsie jak w Tajpej
Wciąż rządzi tu stary kodeks
Możesz być tanią wydmuszką
W najdroższych szmatach z Vitkaca
Zamiast duszy mieć gówno
Z wierzchu to tylko atrapa
Kurwa, nie ma tu bata, sałata nie gra tu roli
Nie kupisz sobie tu brata
Możesz se kupić pozory
Gówno do Ciebie powraca
To zawsze działa w dwie strony
Zaliczysz kurwa fuckupa
Pewne jak brud w kakofonii
Karma to w chuj wielki olbrzym
Pierdolnie tobą o beton
Trafi cię jak Polish Zombie
Złoży jak Nurmagomedov
Bo jest inaczej niż sądzisz
Tam gdzie nie liczy się żeton
Nie sięgasz tutaj do kolby
Po ziemi pełza twój etos
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)
I chuj ci w Gucci, i sram ci w Versace
Szacunku nie kupisz, ile byś nie zapłacił
(JWP CREW)