Kosi, Bael DCH, Szamz - Cios tekst piosenki (lyrics)

[Kosi, Bael DCH, Szamz - Cios tekst piosenki lyrics]

Witam wszystkich kładę dobre zwrotki
Chociaż nie mam dobrej dykcji
Pochodzę z centrum Polski, niosę prawdę
Trochę fikcji
Nie ufam policji, nie uznaję prohibicji
Dookoła wszyscy walą gołdę, proch i pixy
Poruszam się po ziemi
Nie po kwotach niebotycznych
Gdy jestem jak alchemik
Bywam chociaż sympatyczny
W głowie mam pomysły
Wszystkie są jak boże iskry
Rozpalam nimi ogień i nie robię tobie krzywdy
Puszczam blanta w obieg
Niech zapalą sobie wszyscy
Nikomu nie polecam
Dragi w bani robią czystki
Ambicji nie mogą nam odmówić przede wszystkim
Gdy stoję na mównicy i chłystki
Na zyski przekładam dobro
Bliskich i najbliższych


Nie chcę już spotykać ludzi
Płytkich i śliskich
Nagrywki, nie chodzi w nich o cyfry i zyski
Słuchają tej muzyki szare myszki i dziwki
A gdy palimy listki
Raczej spliffy niż z fifki
Podbiły dwie turystki, mają cycki jak milfy
Nie wiedzą o czym mówię
Jestem bystry jak Tintin
Choć miewam czasem w głowie czarne
Myśli jak Chief Keef

Robię bity
Kładę zwroty no i ciągle widzę zyski
Ty zazdrość
Ty dostajesz kociej mordy tak jak Lil Kim
Jest celebracja, klik, klik, robią drinki
Nie chodzę do pracy to mogę pić parę tygli
Zawsze mam alibi, bo robię se znowu
Nagrywam z Kosiorem
Żyję dla muzyki i z muzyki
Palę se narkotyki, razem ze mną moje ryjki
Robimy sobie grilling i robimy sobie piknik
Odpalają JWP, Furiat NH
Wiśnia Bakajoko lub Szamz GRA
Pop Smoke, akurat to odpalam ja
Kiedyś go słuchałem no to
Zrobiłem z nim track
Tak, tak, wiem, że chcesz jak ja
Ale to mój czas
Gotta move out, no bo to dziwko mój
Robię muzę uzależniającą tak jak crack
Skapniesz się o co chodzi
Kiedy poczujesz jej brak

Dzień dobry
Nie dla wszystkich ze względów oczywistych
Dla konfidentów
Obyście zbrzydli wszystkim bliskim
Mam garść skrętów, butelkę dobrej whisky
I do zrobienia więcej przez
Te rozjebane dziwki
Na myśli, ciągły postęp, spokój bliskich
Dla wrogów
Dwie szybkie pięści niczym pociski
Dla snobów, ciut dystansu, resztę charyzmy
Dla braci, wartość i wysoki próg ambicji
Rozbójnikiem, okrzyknęli przed laty
Oni chodzą se chodnikiem
Ja zmieniam startowe pasy
Na nodze Adidasy, cenię komfort, spokój
Przyjaźń wytrącisz mnie z równowagi
Nie będę długo rozkminiał
Grubo idę, prawie pół haka u ludzi
Zamiast przychodzić marudzić wolę
Se ręce pobrudzić
Stać mnie przykryć te braki, przykrywali moje
Mówię tu o relacjach
Nie że ktoś obsrał zbroję

To jest cios dla tych, co nas nienawidzą
(Nienawidzą)
Jebać zło, wyłącz teraz telewizor (Telewizor)
Jebać sąd, jebać biedę, damy radę (Damy radę)
Ze mną Szamz, Bael, my idziemy razem
(Zawsze razem)
To jest show dla tych, którzy tak to widzą
(Tak to widzą)
Nasza złość idzie przez miasta ulicą (ulicą)
Nasza broń to sylaba za sylabą (Za sylabą)
Sam już nie wiem, kiedy praca jest tu labą

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować