Miszel - donos tekst piosenki (lyrics)

Miszel [Michał Łusiak]

[Miszel - donos tekst piosenki lyrics]

Jebać donos, kręcę co dzień
Co noc własny horror
Życie - wzlot i spadek, koło
Weź je pokaż ziomom
Niech się kręci to jak lolo, zobacz
Wersy płoną
Nie odbierze los nam tego, bo nie może pojąć

Biorę trap z ławki, taką mam misję
Ciężko policzyć wszystkie
Chore są czasy, chore mam jazdy
Chore mam swoje ambicje
Zdrowie piję za każdą na sobie bliznę
Jebać ten biznes
Mecz się nie kończy przed gwizdkiem
Ruszaj tym tyłkiem, zanim ktoś gwizdnie
Wypijmy za to, co los dał z tych paru liter
Mamy na rękach brud od bitew
Krew na dłoniach nam rysuje życie
Nie chcę czekać, czas jest
Ze mną, wróg czeka, aż zniknę
Nie proszę o pomoc
Odkąd piszę jеstem sam sobie wilkiem

Wiеsz jak jest, ciągle przelewany stres
Życie na kredycie albo kredyt mieć za treść
Czekam, aż wypłynę, bracie, pomóż złapać ster
Nie utopi naszych planów nawet wieczny deszcz

Jebać donos, kręcę co dzień
Co noc własny horror
Życie - wzlot i spadek, koło
Weź je pokaż ziomom
Niech się kręci to jak lolo, zobacz
Wersy płoną
Nie odbierze los nam tego, bo nie może pojąć
Jebać donos, kręcę co dzień
Co noc własny horror
Życie - wzlot i spadek, koło
Weź je pokaż ziomom
Niech się kręci to jak lolo, zobacz
Wersy płoną
Nie odbierze los nam tego, bo nie może pojąć

Wiesz jak jest, ciągle przelewany stres
Życie na kredycie albo kredyt mieć za treść
Czekam, aż wypłynę, bracie, pomóż złapać ster
Nie utopi naszych planów nawet wieczny deszcz

Jest zimno nawet
Gdy słońce wytapia twardy beton
Dużo mam na głowie spraw
Coraz więcej działalności zewsząd
Jak chcesz, coś wiesz
Że możemy załatwić to na pewno
Super jak zawsze, fajnie, nie lekko
Czuję to w kościach, że jesteś pizdą
Pokaż swój kredyt kolego
Nie jesteś certyfikowany
Nie chodzi o tobie echo
Zawsze staram się być na powierzchni
Ale czasem wciąga mnie getto
Ulica śliska jest, ty wiesz to, mamy to
Co ty chcesz nad kreską ej, trzymam tempo
Drybling szybki jak ścierwo
Zawijam gotówkę jak rolki
Futomaki - get flow
Palę dwa, trzy, cztery, pięć
Blantów jak komin, wiesz to
Trzymam się z dala od
Frajerów i śliskich zwierząt

Jebać donos, kręcę co dzień
Co noc własny horror
Życie - wzlot i spadek, koło
Weź je pokaż ziomom
Niech się kręci to jak lolo, zobacz
Wersy płoną
Nie odbierze los nam tego, bo nie może pojąć
Jebać donos, kręcę co dzień
Co noc własny horror
Życie - wzlot i spadek, koło
Weź je pokaż ziomom
Niech się kręci to jak lolo, zobacz
Wersy płoną
Nie odbierze los nam tego, bo nie może pojąć

Wiesz jak jest, ciągle przelewany stres
Życie na kredycie albo kredyt mieć za treść
Czekam, aż wypłynę, bracie, pomóż złapać ster
Nie utopi naszych planów nawet wieczny deszcz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować