Miszel, Bober, Przyłu, Szymi Szyms, OsaKa - MALTAŃSKIE TANGO tekst piosenki (lyrics)

Miszel [Michał Łusiak]

Przyłu

[Miszel, Bober, Przyłu, Szymi Szyms, OsaKa - MALTAŃSKIE TANGO tekst piosenki lyrics]

Nie mogę spać ye, ye, ye, ye, nie mogę spać
Wychodzę w klapkach, jestem alright
Liczę na farta, muszę coś wlać
Potem na fajka, zanim świt zaskoczy nas

Nie mogę spać
Wychodzę w klapkach, jestem alright
Liczę na farta, muszę coś wlać
Potem na fajka, zanim świt zaskoczy nas
Nie mogę spać
Wychodzę w klapkach, jestem alright
Liczę na farta, muszę coś wlać
Potem na fajka, zanim świt zaskoczy nas

Worry bye, bye, bye, bye
W końcu powiedziałem sobie "Zrób
To" jak najki
Dookoła mnie tyko kaktus i palma
Tańczę maltańskie tango, to nie kankan
Na jednej z dzikich plaż
Zmontowałem sobie duży pierdolony traphouse


Ty wpadaj paczkami
Raczej żadne radio by nie chciało tego zagrać
V-v-vibe mam jak Kendrick
Uśmiech na pętli, wódy do gęby lej mi
Dobre chwile szybko przemijają mi jak trendy
Ale robią życie mi jak błędy
Teraz to se leże w jacuzzi
Że najebany wersy z yakuzy
Potrzeba mi moich ludzi, gibonów i wódy
Bo bez tego byłoby do dupy

Nie mogę spać
Wychodzę w klapkach, jestem alright
Liczę na farta, muszę coś wlać
Potem na fajka, zanim świt zaskoczy nas
Nie mogę spać
Wychodzę w klapkach, jestem alright
Liczę na farta, muszę coś wlać
Potem na fajka, zanim świt zaskoczy nas

Ducho mam, później leje ginu
Budzi mnie wzrok wampirów
Mam nos jak chirurg, jej wzrok, mój drink
Szyje mnie smak jej stylu, mam dość złych min
Ona pokazuje tyłek, zrobie wzrok
Jej duszy na chwilę, wolę węch
To La Vie Est Belle?
Dobrze o tym wiem, jak rozbiera mnie
Mam ten sen kiedy znowu jest źle
Więc lej mi więcej, lej, jest lżej, więc lej
Drinkiem gasi mój wdzięk, gasi mój lęk
Ona chce zwijać powie, ja raczej nie
Wiec daj mi siebie jak sen
Dziś chce mnie, dzisiaj mnie chce, ale ja nie
Wspominam te chwile kiedy budzi mnie sen
Co mnie nie zabiło, wyleczyło, jest ok
Miszel

Nie mogę spać
Wychodzę w klapkach, jestem alright
Liczę na farta, muszę coś wlać
Potem na fajka, zanim świt zaskoczy nas
Nie mogę spać
Wychodzę w klapkach, jestem alright
Liczę na farta, muszę coś wlać
Potem na fajka, zanim świt zaskoczy nas

Nie śpimy gardło zajebane od klimy
I wóda i gibon i driny nad ranem kończymy
I chrapie mi Szymi nad głową, ale luz mam
Dookoła same chłopy, ale luz mam
W tygodniu nawet Gibbs to fajna dupka
Osaka skacze z klifu i z murka
Jakby nie było jutro
Przyłu cos, nuci, Miszel coś wierci
Ubieraj buty bo robimy dancing
Administracja patrzy co się kręci
A napiją się panowie wódeczki?

Kurwa jesteśmy młodzi wiec bądźmy pojebani
Nie wiem co mi przyjdzie do głowy
Ale chce byśmy to zapamiętali
Więc skacz ze mną z klifu
Zostań ze mną do wschodu słońca
Więc tańcz do tego bitu
I zatrzymajmy ten czas na fotkach

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować