Moli - Jupikajej tekst piosenki (lyrics)
[Moli - Jupikajej tekst piosenki lyrics]
A o tym ja tak marzyłem
Teraz już nie chce widzieć moich snów
Teraz potrzebne tabletki na sen
Teraz jedno piwo zwala mnie z nóg
Adam ty przecież o tym marzyłeś, jupikajej
Jupika
Yeah, motherfucker, nie ma co płakać
Trzeba to łapać
Za dużo razy już puściłem okazję
Za dużo puszczała mi się ta szmata
Nie ma co płakać, wyjebane w dziwkę
Lista kontaktów, zmniejszyła mi się o połowę
I jestem o połowę dalej niż zwykle
Ich na rynku liczę
To się nazywa zadbanie o biznes
Grozi rodzinie, czy bratu, to walę na pizdę
Suko jak widzisz we mnie tylko pieniądz
I furę i lajki to nawet nie piszcie
Typie jak widzisz we mniе
Tylko schody, drabinę, czy windę
To raczej nie wyjdzie
Mojе drzwi zna tylko parę osób
Prawdziwych osób
Dzisiaj mych braci zapraszam do stołu
Pizza jest dobra jak jest dużo sosu
Kebab jest dobry jak jest dużo sosu
Życie jest pyszne jak jest dużo sosu
Żaden tu soli na ranie nie poczuł
Ty w oczy słodzisz
Za plecami pieprzysz, nie rób chaosu
Koncert daje
Dzwonią do mnie że mam zęby rozjebane
Dobra kurwo, nie zapomnij koleżanek
Tak mnie chcieli zniszczyć, a ja stoję dalej
Kiedyś w KFC to o podłogę dbałem
Teraz znów tam stoję, robię fotę z fanem
Kiedyś cały tydzień to był poniedziałek
Teraz w środę balet, to jest pojebane jak ja
Ej, ej, który już dzień, niespokojny mam sen
Gdy znów piszą mi żebym zdechł
I choć melisa mi łagodzi stres
Rano podwójna witamina D
Robię na przekór tym co życzą
Źle, yeah, yeah, yeah, yeah
Jupikajej, Jupikajej, Jupikajej
Jupikajej, motherfucker, jupikajej
Teraz oczy skierowane na mnie
Powiedz mi czemu w twoich widzę gniew
Wrogów nie zliczę na palcach
Oj nie, Jupikajej, jupika
(yeah, yeah)
Co dzień atletyka, nie wozi mnie lektyka
WWA w tygodniu trzeci raz
Ni chuja czasu na dzieci mam
Większe mam plany niż kredyt
Buty są bielsze niż kiedyś
Większe ambicje niż przeżyć
A ludzi bardziej nienawidzę jak wtedy jak
Dojdź sam do tego
Ty nie ufaj ludziom i nie walcz z kolegom
Jak już walisz konia, no to wal swojego
Jak już wchodzisz w dupę, to anal z modelką
Jak mnie obgadujesz, to mów głośniej kurwo
Jak pluć to na mnie, a nie w ekran splunąć
Jak chcesz wrócić do mnie
No to jest za późno
Jak cię boli kurwa, no to weź Ibuprom
A jak ciebie boli dupa, a mnie bolą nogi
Bo ty ciągle siedzisz, ja cały czas biegnę
Jak ty robisz kroki pod monopolowy
Ja jak Neil Armstrong robię tylko wielkie
I te same usta, co mówiły o mnie
Teraz chcą mi ciągnąć
I te same palce, co mnie wskazywały
Teraz w dupę wchodzą
To są ludzie ponoć, to pokaże wam coś
-No powiedz imię mojej mamy -Yyy, nie wiem
-Mojego taty -Yyy, nie wiem
-Mojego brata -Yyy, nie wiem
-Pies jak się wabi? -Yyy, nie wiem
-Co robiłem na 21 urodzinach pijany?
On nie wie to dlaczego gadasz
Jak nie jesteś kurwa mym przyjacielem?!
Ej, ej, któryś dzień, niespokojny mam sen
Gdy znów piszą mi żebym zdechł
I chociaż melisa mi łagodzi stres
Rano podwójna witamina D
Robię na przekór tym co życzą
Źle, yeah, yeah, yeah, yeah
Jupikajej, Jupikajej, Jupikajej
Jupikajej, motherfucker, jupikajej
Teraz oczy skierowane na mnie
Powiedz mi czemu w twoich widzę gniew
Wrogów nie zliczę na palcach, oj
Nie, Jupikajej, Jupika, yeah, yeah