Mosad, Kocur - Sekator tekst piosenki (lyrics)
[Mosad, Kocur - Sekator tekst piosenki lyrics]
Ludzie, roboty, systemy, skurwysyny
Siemano witam Cię, wbijam się na przestrzeń
Mosad man, nie znasz
Mnie, zaczynasz kojarzyć, nie?
Pale dobry cannabis, gram w równowadze man
Zapalary klik, klik, propaganda osiedle
To miejski folklor, cały czas sport ziom
Alkohol, automaty, stygmaty na dłoniach mordo
Ty przyglądasz się rekordom
Nic nie da detoks
Komornik zajmie konto, wtedy spadną na beton
Kroniki z jezior, cementowych osiedli
Gdzie boisko jest azylem, pośród małp
Wielki śmietnik
Nowe newerki, air max, gajerki
Żeby nosić garnitury
Robią rozgardiasz wielki
Fillo w panterki i plus pół nagie partnerki
Przepuszczany przez nerki spirytus
Bombi miejski styl
To nowy lepszy shit, wmawiacie sobie
Niezła kurwa macie wyobraźnie
Sam człowiek powiedz
Co widzisz jak wyglądasz przez okno
To samo, wiem, patrzysz jak ludzie mokną
Nad miastem leci Mos konkord
Pod sobą widzę zło i dobro, podobno
Co widzisz jak oczy kierujesz w beton
To samo wiesz, patrząc w niebo
Odrzucam dziś modę i przemoc
Dla was ten świat jest daleko i chuj z tego
Milczenie owiec, Mos-Leon Zawodowiec
Przemycam dobry towiec na taśmy hiphopowe
Bowiem przyszłość kreuje w
Swojej głowie człowiek
Fundament umieszczony w słowie to wiem
Buduje Syjon na trackach, to moja przyszłość
Siadam na dachu świata
Wokół mnie jest czysty hiphop
Wciąż prawdy blisko, blanty, boisko
Obsikane Keny w panel, król dżungli Kin Kong
Na blokach jest przejebane
Mój pierwszy w Polskę nielegal
Materiał czarny jak Senegal
Full color kontrast, manual
Jak Francois Duval przez zakręt
Dziś pokonałem wasze problemy
Mam swoją prawdę, braterstwo z majkiem
Jedno życie pośród mądrych i głupców
Narkomanów, biznesmanów
Dodaj multum subkultur
Nie będzie łatwo wam wydostać
Się z tych struktur
Odpalam spliff, leci bit, rusz tu, elo
Siemano witam Cię, wbijam się na przestrzeń
Mosad man, nie znasz
Mnie, zaczynasz kojarzyć, nie?
Pale dobry cannabis, gram w równowadze man
Zapalary klik, klik, propaganda osiedle
To miejski folklor, cały czas sport ziom
Alkohol, automaty, stygmaty na dłoniach mordo
Ty przyglądasz się rekordom
Nic nie da detoks
Komornik zajmie konto, wtedy spadną na beton
Kroniki z jezior, cementowych osiedli
Gdzie boisko jest azylem, pośród małp
Wielki śmietnik
Nowe newerki, air max, gajerki
Żeby nosić garnitury
Robią rozgardiasz wielki
Fillo w panterki i plus pół nagie partnerki
Przepuszczany przez nerki spirytus
Bombi miejski styl
To nowy lepszy shit, wmawiacie sobie
Niezła kurwa macie wyobraźnie
Sam człowiek powiedz
Co widzisz jak wyglądasz przez okno
To samo, wiem, patrzysz jak ludzie mokną
Nad miastem leci Mos konkord
Pod sobą widzę zło i dobro, podobno
Co widzisz jak oczy kierujesz w beton
To samo wiesz, patrząc w niebo
Odrzucam dziś modę i przemoc
Dla was ten świat jest daleko i chuj z tego
Milczenie owiec, Mos-Leon Zawodowiec
Przemycam dobry towiec na taśmy hiphopowe
Bowiem przyszłość kreuje w
Swojej głowie człowiek
Fundament umieszczony w słowie to wiem
Buduje Syjon na trackach, to moja przyszłość
Siadam na dachu świata
Wokół mnie jest czysty hiphop
Wciąż prawdy blisko, blanty, boisko
Obsikane Keny w panel, król dżungli Kin Kong
Na blokach jest przejebane
Mój pierwszy w Polskę nielegal
Materiał czarny jak Senegal
Full color kontrast, manual
Jak Francois Duval przez zakręt
Dziś pokonałem wasze problemy
Mam swoją prawdę, braterstwo z majkiem
Jedno życie pośród mądrych i głupców
Narkomanów, biznesmanów
Dodaj multum subkultur
Nie będzie łatwo wam wydostać
Się z tych struktur
Odpalam spliff, leci bit, rusz tu, elo