Neile, Swag Jak Skurwysyn - Monstrum tekst piosenki (lyrics)

[Neile, Swag Jak Skurwysyn - Monstrum tekst piosenki lyrics]

Smutni raperzy pierdolą o tym
Jak smutno im jest
Mówisz, że życie to dziwka
Więc uczyń ją swoją ex moje życie to test
Chcesz na nim ode mnie ściągać?
Nie wstrzeliwywuję się w klucz
Mam inny świata obraz
To naga prawda, mam z nią udaną noc
W tym szale nie marnuję powietrza -
Napełniam dmuchaną lalę
Mam tu slalom tych lalek
Celuję w nie amunicją
Myślałeś, że chodzi o seks? - Pistols
Jeśli ta gra jest dziwką
Wyciągnę z niej wszystko szybko
Nawet zalany w trupa z
Wyciagniętym ptakiem Hitchcock
U mnie nic nowego: parzę Tchibo
Smażę cheeba cheeba nic się nie zmieniło
Ale dzisiaj jest dzisiaj
Inny dzień, ten sam smak w ustach


Ten buch to drapieżny ssak mangusta
Trafiam jak punk w gusta, pani z irokezem
Odpalam nitro
Mnożę ilość przez ilość siedzeń
Nie możesz się doczekać
Skończ swój żywot już teraz
Wysadzam scenę - patrz jak
Monstrum na żywo umiera
Heh, i koniec końców tu żniwo zbieram
Na linii frontu mi stilo zapiera dech
Więc jeśli chcesz, dawaj ze mną
Zresztą mi wszystko jedno
Ja sobie spokojnie czekam
Nie przyszła góra do Mahometa
Dalej sobie dopowiedz
Kiedy przyjdę, będzie już po Tobie
Na siebie zdany, kule ślę w problem
Rozrewolweryzowany rewolwer

Nie myśl
Że żartuję - Kyny śmiertelnie poważny jest
W moich żyłach lód wciąż
Zachowuję zimną krew oddaję całe serce grze
Trzymam je jak sopel lodu
Szron na moich rękach
Ogień w oczach - kontrast żywiołów
Słyszysz czerwień kolorów? Słyszysz
To synestezja
Ocean rzeczywistości, wciąż płynę bez zmian
W rapowym gównie po szyję
Myślisz sobie: "Z takim flow, taki to pożyje"
I chociaż wcześniej mnie przekreśliłeś
Sam z łańcucha tę bestię spuściłeś
Lecz nie mam ani trochę żalu, Kyny
Mam za to torbę pełną szmalu, Kyny
Mówili: "Chcesz? Idź i zarób, Kyny
Nie stój jak fallus, Kyny"

Punkt dziewiąta czterdzieści przychodzę
Po resztę Polski
Znają mnie już dość dobrze tu
W zachodniopomorskim
Wszystkie drzwi stoją mi otworem Darek otwórz
Schowaj swoją dumę i wyciągnij
Sobie parę wniosków
Walę prosto z mostu liryczny bungee jumping
Ty leżysz jak kłoda, patrzysz w
Ziemię - co to, planking?
Mów mi Banksy, wiozę wóz pluszaków na rzeź
I chyba musisz się martwić - biorę wacków też
Chyba nic do Ciebie nie dociera
- ściana Pink Floyd odbijam sobie leniwie o
Nią piłeczkę ping-pong gram jak nikt, ziom
Zabieram złe dziwki do piachu
Zazdrośni pseudokoledzy potrzebują trochę
Więcej czasu daję Ci całą wieczność
I tak mnie nie pokonasz
Chyba, że w robieniu z
Siebie klauna Ronald McDonald
Chyba odbiła Ci palma, uderzyła woda sodowa
Zaraz się zagotuję, zaraz wybuchnie Ci głowa
Topi się elektroda, podnoszę temperaturę
Spoko, nie będzie za ostro
To tylko tępe chuje
Trochę ich temperuję, a potem wchodzę na OLiS
Przygotuj ostre noże
Bo nie wiesz co się kroi
Więc skończ pierdolić, chyba
Że chcesz mnie zanudzić na śmierć
Przestań marudzić, nie myśl
Że możesz obudzić mój gniew
Nie, chilluję se, wchodzę w senny wymiar
Otwieram magiczny box, w nim moja medycyna
To mistyczny psalm, otwieram serce
Rozdział pierwszy posklejane strony
Chirurgiczny podział na wersy
Co? Co? Kto się śmieje
Ostatni? Uśmiech Chelsea
Do twarzy Ci z tym uśmiechem
Wszyscy tacy piękni

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować