Nie Dla Wszystkich, Kali, Dawidzior HTA - Czasem życie się sypie tekst piosenki (lyrics)

Kali [Marcin Kamil Gutkowski]

[Nie Dla Wszystkich, Kali, Dawidzior HTA - Czasem życie się sypie tekst piosenki lyrics]

Nie Dla Wszystkich Rap sprawdź To
Czasem życie się sypie nDW, Wu, Wu, Wu

Czasem życie się sypie
Jak się jebie, to nie raz wszystko
Na raz i bardzo blisko
Nakaz, po niektórych przyszedł
Zaraz wyszedł w kajdanach
I kolejna z rana zapłakana mama
Żegna syna którego dopadła kara
Kiedy życie się sypie wtedy postawa twarda
Choć psychika zdarta nigdy nie licz na farta
Tu trzeba ogarniać bo psów mundurowych armia
Życie się sypie kiedy ktoś kogo kochasz
Zostawia cie w chuj a tym
Sam gnijesz w lochach
Życie się sypie, kiedy ktoś bardzo bliski
Ktoś jak przyjaciel ma charakter dziwki
I nawet nie wiesz ile razy
Wbił Ci nóż w plecy
Dla takich suk metalowy sznur wtedy


Lub kiedy, znów zostaje dług biedy
Znów wpłacasz mu kolejne sety
A komornik znowu puka, sądowy sługa
Toniesz w długach jaki kraj taka waluta
Ja pamiętam, parę ważnych życia przykazań
Dzięki czemu nie pękam
Tylko przed Bogiem na kolana
Każda rana, ziom zostawia blizny
Podnoszą się nie wszyscy
A raczej Ci nie liczni
Ja jestem z tych pierwszych
Nie zależnie od porażki
Mam ambicje dojść do czegoś
Co zapewni mi dostatki

Czasem życie się sypie i
Nie możesz nic poradzić
Kiedy wszystko co kochałeś nagle
Zaczyna cię ranić
Możesz się załamać i do ręki wziąć żyletkę
Podjebać swoje żyły i zatrzymać swoje serce
A możesz zacisnąć zęby i ruszyć do ataku
Kto zamuli ten odpłynie
Trzeba działać chłopaku
Czasem życie się sypie i temu nie poradzisz
Ważne by w najgorszej
Lipie pozostać eleganckim
Język za zębami i z deka wyobraźni
Cały czas do przodu gramy uliczne rapsy
Nie umrzemy z głodu, bo umiemy sobie radzić
Między miastowa zmowa, piona wariaty
Czasem życie się sypie jak kurwa na pickalaku
Wiatr w oczy wieje, życie pełne dramatów
Ale zawsze damy radę, proste chłopaku
Oby tylko sprzyjał fart w wykonywalnym fachu
Ja, daję ci prawdę, na wyobraźnię
Byś to co robisz przemyślał dokładnie
Byś się zastanowił czy twoje ruchy
Naprawdę są warte tych kilku lat puchy
Czy, twoja kobieta której dałeś serce
Do końca życie może być twoim szczęściem
Czy masz koleżkę co odda ci nerkę
Czy masz koleżkę co za ciebie
Uciąć rękę by dał ja daję prawdę na bit
Powiedz mi co czujesz, jak rozpierdalasz kwit
Ja o tym rapuje, że warto jest żyć
Mieć własne marzenia i do przodu iść

Czasem życie się sypie po całości, po kolei
Co dzień dochodzi kłopotów
Żyje sam w beznadziei
Wczoraj się żaliłem bratu że
Dopadło mnie fatum
Dzisiaj wokół mnie mrok już nie
Jestem pół na pół
Maniura poszła w długą, serca krew wycieka
Nie daję rady długom a
Wierzyciel ciągle czeka
Znowu raczę się wódą znowu bania do lusterka
Kostucha już zerka, chodź kurwo już czekam
Posypane życie jak krechy na lusterku
We mnie wojna manifestacja fajerwerków
Nie próbuj mnie zrozumieć
Ty bananowy frajerku
Bo dla ciebie problemem tłusta
Plama na sweterku
O jejku, ty chujku nie żałuj mnie cię proszę
Me życie jak puzzle by je złożyć się podnoszę
Po raz kolejny Boga o kolejną szansę proszę
Czasem każdy ma lipę dorzucam
Swoje trzy grosze

Czasem gdy to życie sypie się wiem
Wtedy na pewno
Wrócą piękne dni, razem rozjaśnimy ciemność
Lata płyną wciąż my pamiętajmy jedno
Umarłych trawi piach
My musimy wstać i biegnąć
Gdy to życie się sypie to wiem na pewno
Wrócą piękne dni, razem rozjaśnimy ciemność
Lata płyną wciąż my pamiętajmy jedno
Umarłych trawi piach
My musimy wstać i biegnąć

Nigdy, nie poczujesz mego bólu
Nigdy jego nie zrozumiesz
Nie doświadczysz królu
Musiałbyś przeżyć co ja, iść tymi drogami
Ale tak poplątane że zgubiłbyś
Się między wierszami
To choroba która co dzień mnie dobija
Zabrała mi światło, pomieszała w głowie żmija
Najpierw więzienna cela, tera szpitalne koło
Stoję twardo chodź ten rok
Kosztował mnie słono
Straciłem wiele, najważniejsze rzeczy
Od wolności przez miłość po
Zdrowej nic nie cieszy
Wszystko po kolei jeszcze więcej
Nie jest łatwo
Nie jest łatwo ale jebać te bagno
Jakoś nadal żyje, mam w sobie wiele nadziei
Że wszystko się odmieni i znów nie zwyciężeni
Przetrwać te chujowe chwile, gdy doświadczeni
Przez ten los i boga, naznaczeni
O czym miałbym teraz mówić o imprezach dupach
O siupach
Dziesionach czy o tych żywych trupach
Którzy sami siebie oszukują plastikowe treny
Zdrady i ćpanie głupcze, droga nie tędy
Była, była moim światłem, moim życiem
Chciałem z nią na szczyty świata wchodzić
Dostałem po rycie
To życie, mnie nawróciło kochana
Jeśli nie ty to inna ze
Mną będzie pić szampana
Taa, gdzie droga prowadzi w lepsze czasy
Każdy z mojej bandy razem
Nie zbaczamy z trasy

Czasem życie się sypie i padasz na kolana
Gdy wolność kochana zostaje ci zabrana
A z rana na kwadrat wjazd z chama
Później przesłuchania - odmawiam zeznania
Cztery osiem transport i zamyka się brama
Życie się sypie a dla rodziców dramat
Wspomnienia, marzenia, plany
Wszystko oddala się
Pogoda w kratę, wyrok na klatę, zasady twarde
Trzymaj gardę, Płyń z fartem
Ty zapadasz w letarg ja nie
Bo nienawiść napełnia mnie odcinam się
To miejsce budzi bestię
Nie dla wszystkich rap, świat przestępstw
Ulica nauczyła mnie, że nie ma co się łamać
Życie się sypie na swoje trzeba stawiać
Bariery łamać znów, bliskim pomagać
Nawet jak ich stu w paranoje nie wpadać
Tu, dla swoich swój sadam NDW-u, Wu, Wu, Wu

Czasem gdy to życie sypie się wiem
Wtedy na pewno
Wrócą piękne dni, razem rozjaśnimy ciemność
Lata płyną wciąż my pamiętajmy jedno
Umarłych trawi piach
My musimy wstać i biegnąć
Gdy to życie się sypie to wiem na pewno
Wrócą piękne dni, razem rozjaśnimy ciemność
Lata płyną wciąż my pamiętajmy jedno
Umarłych trawi piach
My musimy wstać i biegnąć

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować