Opał - Ćma tekst piosenki (lyrics)

Opał

Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska

[Opał - Ćma tekst piosenki lyrics]

Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie
Nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie no to siema siema
Z kim do chuja znów rozmawiasz?
Tu nikogo nie ma!

Opał zjebie
Sam do siebie bredzę lecz to dar od losu
Teraz mogę stanąć z boku i
Spojrzeć w głąb swoich oczu
Tracę pewność siebie
To pewnie przez krąg skurwiałych osób
Nie podetniesz skrzydeł ćwoku
Skoro wrosły mi w kręgosłup
Cały we krwi, szepty ryją łeb mi
Dość cierpienia
W głowie mętlik i insekty a ich setki
Schizofrenia
Raz są schizy a raz schizów nie ma
Lecz to nie ma już znaczenia


W łeb se wkręcił tyle bredni
Że wypełzły z nich marzenia
Ten twój rap to zwykła ściema
Ja nie wierzę ci kurewko
Nawet nie wiem w co mam wierzyć
Bo rozumiem tylko bełkot
Nie radzę zaczynać ze mną
Nie radzę sobie z agresją
Raperów się zrobił przemiał
A jest tylko jeden przekot

Mamo, czuje się naćpany, no a nic nie ćpałem
Widzę świat jak obrazy
Które gdzieś zgubiły ramę
Jak już ćpać no to double
Tap jak na Instagramie
Nie wiem czy zwariował świat czy
To ja w nim zwariowałem ale

Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie
Nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie no to siema siema
Z kim do chuja znów rozmawiasz?
Tu nikogo nie ma!

Wybacz, że się nie przedstawię
Nie mam manier, jestem sam
A ktoś mi szarpie ramię i to ryje banię
Ściany jak percepcja
Bo raczej poprzestawiane, pojebane
Jestem tylko wolną duszą w czymś
Co oni nazywają ciałem
Amen, to pojebane jak bez kamer talent show
Znamię, które przez ćpanie pcha mnie
Wciąż na samo dno
Panie, ja oszalałem, tracę pamięć
Tracę wzrok
Przez ciągłe upadanie wstaje i się stałem ćmą
Bez was już byłbym w bagnie
I w bramie marnował flow
Jak hajsu mi zabraknie
To mi nie zabraknie rąk
Jak hajsu mi zabraknie
To mi nie zabraknie zdzwon
Tak jak brat bratu bratem, tutaj ćma ćmie ćmą

Mamo, nie wiem czy chciałabyś wiedzieć
O czym śni twój syn
Ja chcę tylko na językach być jak LSD
To najszlachetniejsza skała się
Obróci w piach jedni wolą przećpać życie
Inni wolą życie ćpać

Nocą latamy jak ćmy przez wieczne zaćmienia
Noc mi miała dać natchnienie
Nie daje wytchnienia
Słyszę głosy w mojej głowie no to siema siema
Z kim do chuja znów rozmawiasz?
Tu nikogo nie ma!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować