Opał, Gibbs, Konik ABC - Dzieci Pełni tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
[Opał, Gibbs, Konik ABC - Dzieci Pełni tekst piosenki lyrics]
Szukam tej energii
Co ją w sobie miałem kiedyś
Ciepły jak mama wieczór nam zawierzył
Że to odbije się echem jak stado nietoperzy
A wypchana kieszeń cieszy
Lecz nie na tym nam zależy jak nie było
To się brało w zeszyt lub mieli koledzy
Jak nie było
To się trzeba było cieszyć tym co leży
Nikt nie pytał, ile się należy i komu należy
Często myślę o śmierci
Ale nie chadzam na groby
Zrozumiałem jak przerobić niebyt na dobrobyt
Ciągle szukam znaków jakbyśmy
Grali w podchody
Suko, nie przegrywam dni, no chyba
Że na konsoli
Nie lubię kontroli i jak mówisz, co mam robić
Mieliśmy tu dobić targu
Ale to letarg nas dobił
Jedni chcą tu przeżyć
(przeżyć) , inni chcą tu dożyć
A ja tęsknię za freestyle'm
Na siedzeniach starej Škody
Skurwysynu, poznałem uzdrawiające kody
Więc te kłody, co rzucacie mi pod nogi
To nie szkodzi leci Logic na słuchawkach
Ja ciągnę nogi jak zombie
Omijając tych przechodniów jak pachołki
Znów przyszło nam zwątpić
Trochę obok jak off-beat
Chodnik to dla mnie brodzik
W nim zatopiony po kostki
Chciałbym się budzić nowy
No a przy tym budzić podziw
I z powrotem tak jak zwroty się położyć
Grałem w chowanego z okiem opatrzności
Chyba dlatego czuję się
Jak zbieg okoliczności
Stałem poza ego, pozbawiony wartości
Nie ma nic bardziej przyziemnego
Niż kawałek forsy
Wyciszony jak powiadomienia
Orzeźwiony jak mięta, niestabilny jak Jenga
Wypatruję gwiazd, co nazwy nie znam
Czekając na blask, co nas wypełniał
Dzieci Pełni, lunatyków trans
Duchy i demony kuszą
Nie wypłoszą swoich skaz i traum
Dziecko pełnię namierzy samo
Bytu nikt Ci nie zapewnia
Do dzikiego wschodu preria
Fantasmagoryczna ściema nas tu nie ma
(Dzieci we mgle)
Przechodzę przez bloki jak Godzilla
Z nową wizją, kurwa, jak Kojima
Mijam jak godzina
Nic tak jak rodzina mnie nie
Trzyma na tych liniach
Nic tak nie zabija jak utracona przyjaźń
Dostaliśmy więcej, niż mogliśmy zatrzymać
Wysyłamy energię w całkiem inny wymiar
Nigdy więcej nie chcę już
W normalnej pracy tyrać
Takie buty, ale nigdy na czerwony dywan
Mijam tak jak chwila
Nie lubię kontroli, więc się, kurwa
Nie pochylam jak kursywa
Zbyt długo czekałem na ten los
Co będzie sprzyjał
Zbyt długo patrzałem w oczy
Zmęczone jak TLove
Bywa, zawinięci w koce jak tortilla
Brak pociągu do życia, sorry
Taki mamy klimat
Poraniony przez doły, uzbrojony jak Iran
Połączyłem żywioły w sobie
Jak gwiazda Dawida, chyba
Obronny mechanizm mi zabiera tlen
Potrzebny mechanik na zepsutą krew
Wciąż zmieniamy plany, jeśli biorą w łeb
Ramy nie są granicami, nabrani jak wdech
Rzucam, rzucam, rzucam cień jak latarnia
Co przyciąga setki ciem tłumię lęk
Co przyciąga do mnie refleksje jak deszcz
Nauczeni na błędach, nie na lekcjach
Tak lekko jak bletka
Oświetlam osiedla jak pełnia
Dzieci Pełni, lunatyków trans
Duchy i demony kuszą
Nie wypłoszą swoich skaz i traum
Dziecko pełnię namierzy samo
Bytu nikt Ci nie zapewnia
Do dzikiego wschodu preria
Fantasmagoryczna ściema nas tu nie ma
(Dzieci we mgle)