Opał, Gibbs - O₂ tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
[Opał, Gibbs - O₂ tekst piosenki lyrics]
Zapomniałem jak to jest tęsknić
A dzisiaj pamiętam
Nabraliśmy się jak wdech pustego
Szarego gdzieś
Ozdabianego w tlen, tekturowego szczęścia
Zostawiłem tyle miejsc, usunąłem tyle zdjęć
Zapomniałem jak to jest tęsknić
A dzisiaj pamiętam
Nabraliśmy się jak wdech pustego
Szarego gdzieś
Ozdabianego w tlen, tekturowego szczęścia
I niech wieje nam w osiedla, i wdech, wdech
Wdech
I niech wieje nam w osiedla, i wdech, wdеch
Wdech
I niech wiejе nam w osiedla, i wdech, wdech
Wdech
I niech wieje nam w osiedla, osiedla, osiedla
I niech wieje, wieje nam
(dobry wiatr, ciepły wiatr, kurwa, zawsze)
I niech wieje, wieje nam
(tam gdzie szlak, ale nigdy w twarz
Tylko w żagle) i niech wieje, wieje nam
(dobry wiatr, co rozwiewa wczorajsze)
I niech wieje, wieje nam
(tam gdzie ja, tam gdzie brat
Tam gdzie kartel)
Spalam się cały ze wstydu
Gdy wracam do czasów
Jak brałem z rodziców portfela
Tu parę tych złotych (co?)
Mamo, to było na ruchy do płyty i wierz mi
Że za chwilę przyniosę parę tych złotych
(parę tych złotych)
Oglądałem skoki zza szklanej gabloty
A brakło mi paręset złoty jak na ironię
To zdarzyło się dostać parę tych
Butów za parę tych złotych
Ciągle poluję na chwilę, a papier
Niech przyleci do nas, tak lekko jak motyl
Zdarzyło znaleźć się parę tych skrótów
A przez to parę razy zboczyć
(hej, yeah, yeah)
Tak nauczony powoli się wznosić
Widziałem ziomali za wysokie loty
Z miejsca, gdzie w chuju to mamy, czy jesteś
Nieznany, czy znany, bo jak się nie znamy
To pocisk paru ziomali nam zabrały prochy
Paru za plecami robiło boki
I chuj w to, bo są już w oddali
A z tymi, co z nami zostali
To góry przenosić (haha)
Głowy na stałe wsadzone w obłoki, heeej
Przez wydarzeń sploty
Poznaję ludzi, co ważne jest dla nich
Żeby obok kroczyć, a nie
Że zależnie od kwoty wpatrzeni w siebie
Tak nieruchomo jakbyś zatrzymał
Ujęcie na klatce
Twój zimny wzrok przynosi ulgę jak
Klatka schodowa w upalne wakacje
Chyba masz rację, teraz to rozumiem
Za bardzo dosadnie pisałem te linie
Robią mi zdjęcia na zoomie, jakby wyczuli
Że szukałem zbliżeń
Zostawiłem tyle miejsc, usunąłem tyle zdjęć
Zapomniałem jak to jest tęsknić
A dzisiaj pamiętam
Nabraliśmy się jak wdech pustego
Szarego gdzieś
Ozdabianego w tlen, tekturowego szczęścia
I niech wieje nam w osiedla, i wdech, wdech
Wdech
I niech wieje nam w osiedla, i wdech, wdech
Wdech
I niech wieje nam w osiedla, i wdech, wdech
Wdech
I niech wieje nam w osiedla, osiedla, osiedla
I niech wieje, wieje nam
(dobry wiatr, ciepły wiatr, kurwa, zawsze)
I niech wieje, wieje nam
(tam gdzie szlak, ale nigdy w twarz
Tylko w żagle) i niech wieje, wieje nam
(dobry wiatr, co rozwiewa wczorajsze)
I niech wieje, wieje nam
(tam gdzie ja, tam gdzie brat
Tam gdzie kartel)