Opał, Gibbs - Odbierz Mnie tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
[Opał, Gibbs - Odbierz Mnie tekst piosenki lyrics]
Odbierz mnie, kiedy znów będę w porcie sam
Parę słów, parę ran znowu przywiał wiatr
Powiedz, gdzie szukać tchu
Gdy go tłami strach
Miałem już jakiś plan, lecz go sprawdził czas
Miałem już polec gdzieś po drodze na szlak
Parę z ust puszczam jakby mi sprzyjał fart
Niech nie opuszcza nas
Rzucił mi typo, co porwał nas melanż
A jak na rapera to jestem normalny
A jaki mam być? Co jest do
Chuja? Czemu mnie oceniasz po tym
W jakiej pracuję branży?
Tutaj to wszyscy chcą być wyjątkowi
A w takim wypadku nie chcę być jak każdy
Sygnał jak w uszach nie przestaje dzwonić
A w spisie połączeń urwane kontakty
Nie pogadamy
Jak z premedytacją zatraciłem się w medytacji
Się nie dogadamy, jestem wyciszony
A przez to nadaję na innej wibracji
Nie podrabiani jak twoi idole
Co są jak - gdzieś słyszałem takie kawałki
Siedzi na bani mi, że to już taki
Styl, że się poczuwam do tego
By ratować rap nim czaisz, kurwa?
Mała, nie odbierz mnie źle
Poustawiani jak w rzędzie
W nocy przyśnił mi się sen
Zmodulowany jak flanger
Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę
Że tęsknię mówiłaś mi: "trzymaj się", wiesz
Że to w chuj nieporęczne jest
Mała, nie odbierz mnie źle
Poustawiani jak w rzędzie
W nocy przyśnił mi się sen
Zmodulowany jak flanger
Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę
Że tęsknię mówiłaś mi: "trzymaj się", wiesz
Że to w chuj nieporęczne jest
Nowy kurs, tylko ja i mój mały świat
Odbierz mnie, kiedy znów będę w porcie sam
Parę słów, parę ran znowu przywiał wiatr
Powiedz, gdzie szukać tchu
Gdy go tłami strach
Miałem już jakiś plan, lecz go sprawdził czas
Miałem już polec gdzieś po drodze na szlak
Parę z ust puszczam jakby mi sprzyjał fart
Niech nie opuszcza nas
Forsa nam daje ten spokój na bani
A dalej nie wiemy jak tłumić ten syf
Nocą latamy po mieście autami jakby
To był jebany Rocket League, wiesz?
Pękam jak Togepi, skorupa to mój pancerz
Yeah (to mój pancerz)
Nigdy więcej nie przetnę z
Kablem się jak saper, yeah
(z kablem jak saper)
Oczyszczam swoją przestrzeń z ludzi
Co nie warci jej
Nagrałem Ci na pocztę smutny, krótki
Biały wiersz
Mam w zasięgu wzroku tabletki i kreski
Widziałem już życie na zwale
Już nie chcę, by ktoś mnie wyciągał
Z opresji, więc odbierz mnie, ale
Mała, nie odbierz mnie źle
Poustawiani jak w rzędzie
W nocy przyśnił mi się sen
Zmodulowany jak flanger
Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę
Że tęsknię mówiłaś mi: "trzymaj się", wiesz
Że to w chuj nieporęczne jest
Mała, nie odbierz mnie źle
Poustawiani jak w rzędzie
W nocy przyśnił mi się sen
Zmodulowany jak flanger
Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę
Że tęsknię mówiłaś mi: "trzymaj się", wiesz
Że to w chuj nieporęczne jest
Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest
Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest
Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest
Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest