Opał - Oobe tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
[Opał - Oobe tekst piosenki lyrics]
Możliwość doświadczania
Naturalnych odmiennych stanów
Świadomości na granicy snu i czuwania
Świadomego śnienia oraz doświadczeń pobytu
Poza ciałem uzyskiwane
Są one bez pomocy substancji
Psychoaktywnych, wielu badaczy twierdzi
Że ludzki
Umysł zdolny jest do syntetyzowania w
Sobie dimetylotryptaminy czyli DMT
Jednej z najsilniejszych
Substancji psychodelicznych
Jakie zna ludzkość tego
Typu doświadczenia mogą być świadomie
Wywoływane poprzez specyficzne
Tak bardzo w chuju, że wychodzę na cipę
Skoro w tym bólu wychodzi mi hip hop
Przyszło, w końcu wychodzę na ludzi
Tylko czy ludzie ten ciężar udźwigną
Zawsze chciałem pierwszy milion
Jakby to on był tą magiczną liczbą
Dzisiaj kiedy mam już bańkę, bańkę
Cały czar jak bańka prysnął
Opał tu leć znowu mule
Ponad murem płynę w chmurę
Opatulę dziobem trunek
To najlepszy opatrunek
Zamknąłem już swój rachunek sumienia
A sumienie tak sumiennie dalej
Się ze mną rachuje
I w sumie nie wiem czemu ale
Chyba zostawię tej suce napiwek
Recepty na leki z apteki co brane na zeszyt
Jak ściechy na krechy o sile atlety
Co zamyka powieki astety na wieki
Każdy następny tu może być pierwszy
Nawet gdy jawy dla sławy otwierają bramy
Poranek dla damy, a w noc to latamy
Nagi choć wzdłuż wzór piżamy, ruch nóg pijany
Jestem nad sobą, a co jest nad nami
To pytanie nie daje spać i mój mózg omami
Mam siłę by brać nogi za
Pas i pomiędzy światami
Badać krokami te sprawy złożone jak origami
Boże co jest z nami
Jeszcze nikt i nikt mi tak nie porył bani
Lecę by latać latami
Lecę by latać skrzydłami
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
W górę a jednak na dno frunę jednak twardo
Co jest kłamstwem, co prawdą?
Mówię o sobie motyl jestem tu tylko larwą
Jestem tylko poczwarką mówię o sobie motyl
W górę a jednak na dno
Przeoczyłem to, że jak daję ciała
To zawsze to zwalałem na styl
Nauczyłem się już wychodzić z ciała
I teraz jestem ponad tym
Widzę jak leżysz choć oczy zamknięte
To patrzę, oczy zamknięte, a patrzę
Choć pewnie nie wierzysz to
Wiem to ze przeżyć
Że to się tu dzieje naprawdę
Nie wiem czy to jest już moim nałogiem
Czy mogę to wpisać w zajawkę
Gdzieś między prawdą a Bogiem
Gdzieś między diabłem a kłamstwem tkwię
Choć wiem
Że to co robię zwyczajnie daje mi szansę
Mała, leżymy przykryci
Ale mała muszę odkryć świat ten
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
Jak lunatyk, jak lunatyk, jak lunatyk
W górę a jednak na dno frunę jednak twardo
Co jest kłamstwem, co prawdą?
Mówię o sobie motyl jestem tu tylko larwą
Jestem tylko poczwarką mówię o sobie motyl
W górę a jednak na dno