Opał - Przedrzeź Skit tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
[Opał - Przedrzeź Skit tekst piosenki lyrics]
Ze stali nierdzewnej widzę smukłe, młode
Blade jak księżyc zawieszone w czasie
Jakby czekające
Czuję opór pod dłonią przeciągając ostre
Narzędzie wzdłuż brzucha i torsu
Rozdzielające płat skóry, niczym
Otwierająca się książka
Kałuża krwi przybiera na rozmiarze
Przez nieustane dostawy nowych
Kropel płynących znad stołu kap, kap
Kap dreszcze łaskoczą plecy, teraz już wiem
Co jest w środku
Rozciąłem pokrywę kłamstwa i obłudy
Tam, wewnątrz, już nie jest taka
Piękna, dwunastnica otula trzustkę
A gdzieś obok w płynach trawiennych
Tańczy przypadkiem zranione jelito
Kręte, przyznam, że wygląda to ohydnie
Wręcz zbiera mi się na wymioty
Ale jednocześnie jakbym czuł podniecenie?
Nieee nie bójcie
Się nie jestem jednym z tych zwyroli
Bezczeszczących śmierć tylko po to
Żeby ulżyć
Sobie, wykorzystując truchło, ale jest coś
Co muszę zrobić wkładam dłonie w rozciętą
Ranę, między żołądek
Rozciągając kanał przełyku i wyrostek
Robaczkowy i szarpie
Z całych sił, rozrywając błony
Mięśnie zrośnięte
Z organami, nie jest to łatwe
Wszystko jest takie obślizgłe
Mam niemal wrażenie jakby bały się mnie
Uciekając spod dłoni organy zwisające
A jednak udało mi się krzyki ustały
Wiem nie wspominałem wcześniej o krzykach
Nie chciałem was martwić
Życie jest kruche, a ja zbierając je
Staje się silniejszy