Opał - Wybieg dla duchów tekst piosenki (lyrics)
Opał [Łukasz Opiłka] Chorzowie, Polska
[Opał - Wybieg dla duchów tekst piosenki lyrics]
Duchów się, duchów się
Za nic nie bójmy duchów się
Duchów się, duchów się
Budzi mnie letarg jak kawa bez mleka
Wieczorem popijam Relanium ciszą
Znoszę emocje, a potem odkładam na wieszak i
Przez to jakoś bardziej wiszą
Luźno się noszę jak w dresach
Przybieram duchy w piosenkach
I przymierzam miłość
Zszywam z kawałków materiał
Nastrój stylistą i przez to
Na czarno nas widzą
Jebią mnie marki i metki, i na sobie Voodoo
I nie wkładaj brudów mi w stilo
Mood mam tak jasny, że
Świeci, dobrze, niech widzą, jak numery idą
Kiedyś się brało na zeszyt, a
Teraz mam dziennik, tam wpisuję
Co mi się śniło
Przyśniłem wzory i nowe paterny
To ostatnie myśli, które nas poszyją
Bo to dziwny pokaz mody w starym
Opuszczonym mieście
Wypuśćmy dеmony, gdy się przejdą
To nam przejdzie
Wybory i skutki wydały nową kolеkcję
Tylko dzięki temu mogę puścić
Ich w kolejną pętlę
Za nic nie bójmy duchów się
No bo wiem w co je ubrać zranić może upiór
A tylko przymierza Twój kask
Mocno znoszona pustka
Jakby znaleziona w lumpach
Nie fituje do buta mi już zmechacona kurtka
Za nic nie bójmy duchów się
No bo wiem w co je ubrać zranić może upiór
A tylko przymierza Twój kask
Mocno znoszona pustka
Jakby znaleziona w lumpach
Nie fituje do buta mi już zmechacona kurtka
Jakoś inaczej już patrzę na ten świat
Zmienia odbicie się w tym samym lustrze
Nie trzymam kurczowo chwil się, a
Jednak daję im chwilę, zanim je wypuszczę
Obserwujemy to miasto jak z dachu
Niebo przebrało się w czerwień i lazur
Nie schodzę na dół
Bo wszystko tam pachnie mi jak
Poliester i benzyna z baku
Nie szkoda czasu - to znak
Naszych czasów, szkoda zachodu
Gdy patrzę na Zachód słuchamy rapu
Ja prześwietlam Twoje ubrania do
Głębi jak Maska Akaku
Na sobie kaptur i basic, wszystko
Co o nas pomyślą to nadruk
Przez to, to czuję się nago
Jakbyśmy już na zawsze utknęli
W objęciach aktu
Bo to dziwny pokaz mody w starym
Opuszczonym mieście
Wypuśćmy demony, gdy się przejdą
To nam przejdzie
Ubierz w jakieś słowa mnie, ale odepnij metkę
Mała, nie musimy znosić już
Nic więcej, więcej, zbierz się
Za nic nie bójmy duchów się
No bo wiem w co je ubrać zranić może upiór
A tylko przymierza Twój kask
Mocno znoszona pustka
Jakby znaleziona w lumpach
Nie fituje do buta mi już zmechacona kurtka
Za nic nie bójmy duchów się
No bo wiem w co je ubrać zranić może upiór
A tylko przymierza Twój kask
Mocno znoszona pustka
Jakby znaleziona w lumpach
Nie fituje do buta mi już zmechacona kurtka