Oxon, Hipocentrum - Jeszcze nie tekst piosenki (lyrics)

[Oxon, Hipocentrum - Jeszcze nie tekst piosenki lyrics]

Gdy w oczach wroga widzę pewność wygranej
Się słaniam na nogach, pion ciężko mi znaleźć
A ból prawie przekracza skalę
To jeszcze nie koniec – arriba, andale
Andale!
Gdy każą się zmierzyć z porażką i strachem
By coś we mnie zgasło, chcę zamknąć im japę
I mimo, że napsuć mi krwi stado ma chęć
To stawiam jak widać na talent, na talent
Jak mam niby kończyć skoro
Jeszcze nie zacząłem
Jakie ma znaczenie staż jak
Brakuje mi osiągnięć
W końcu biorę los we własne
Dłonie by się podnieść
A jeżeli czuję strach
Go za chuj nie widzą po mnie
Każą mi stąd iść, ja się jeszcze nie ruszam
Tym bardziej bym tu został
Jak mnie bezczelnie zmuszasz
Nie zależy mi, żeby mieć metkę geniusza


Chcę wiedzieć
Że codziennie mnie będziesz mieć w uszach
Ich trawi gniew i to nie poprawi się
Chyba że tu wejdę no i zrobię
Swoje no i zrobię wszystko
Zmienię wreszcie grę
Chcą zabić mnie, ale to bawi mnie
Mówią, że za późno, że to nie ma sensu
No i że to koniec ale jeszcze nie

Start – teraz to mi powiedz
Co sobie myślałeś
Jestem na półmetku, to chodzi po głowie stale
Na mecie są złote myśli
Jestem w drodze po medale
Jeszcze nie kończę
Dlatego tu wpadam i sobie nawinę track tak
Ciągle o tym gadam, to o powstawaniu traktat
Zbieram ludzi tak do siebie
Podobnych jak fraktal
Bożkowie robią akcje zbrojne tu raz na rok
To czuję, że wywołam wojnę – Ragnarok
To z bagna krok
(ou) i jestem na dobrym torze
Żeby to rozwiązać
Choć dalej targa mrok to wcale się nie wożę
To po prostu tak wygląda
A ty możesz się przyglądać
I nas teraz dopingować
Ja lubię układać comba i dopasowywać słowa
Jak patrzę na tych raperków
Myślę kto te cioty chowa?
To cecha debili nowa, trzeba rehabilitować
Te kaleki, pogarda – to prawda
Bo kaleczycie rap tam
Ja całe życie tak gram i dalej mi cię żal man
Bo co byś nie odjebał
Technika na bicie żadna

Robię cuda na majku i to niemożliwe
Niejeden się głowi zagwozdką
Chyba jestem wybrańcem
Jak mówię to patrzysz się na
Mnie jak nowy apostoł
Jak rapgra to melanż to jesteśmy teraz
Jak wódka co wchodzi za mocno
Robimy domówkę, zapraszamy progres bez laski
On zawsze przychodzi z łatwością
Jestem nikim, co? Słabe
Wyświetlenia i wyniki, co?
Nikt mnie nie rozumie
Może umrę w sumie i ktoś
Mnie doceni – Kojot Nikifor
Znam te triki, bo jak wykrzykniki są
Cały system niszczę jak Trinity, to
Te skille to kamień milowy
Mogę w nieskończoność, to jak Infinity War
Zwiastują nam koniec, ale spoko
Ja się na to nie nabiorę
To dopiero początek
Rozgrzewka to prequel – nawet
Jeszcze nie zacząłem
Cała scena płonie, mamy iść do
Domu? Tak, na pewno, świetnie
Weź nie pierdol, no i dawaj flaszkę
Bo na pewno jeszcze jedną jebnę
Ich trawi gniew i to nie poprawi się
Chyba że tu wejdę no i zrobię
Swoje no i zrobię wszystko
Zmienię wreszcie grę
Chcą zabić mnie, ale to bawi mnie
Mówią, że za późno, że to nie ma sensu
No i że to koniec ale jeszcze nie

Pieprzą leszcze te, że to koniec Przemka
Chyba jeszcze nie chyba że postawią pomnik
Nazwą wieszczem mnie
To co gonię – święty Graal
Czasy wieszczę złe
Zupełnie tak jak święty Jan
Przejdą dreszcze cię
Kiedy wjadę ci na odbiornik
To nawet ci na skille odporni
Będą zaraz pokorni
Jakby pukał do nich komornik
Łap wersję slowmode, dla tych co są powolni
Na Instagram wrzucam polską scenę, bo wiem
Że każdy polubi to co zaraz se zjem
Jeszcze nie – często to słyszysz od panien
Co nie? Jak coś wkręcam to ryje ci banię
Jak śrubokręt, właśnie ci stoję pod oknem
Się lampię przez gogle i się ślinię okropnie
Czy mi odjebało? Chyba jeszcze nie
Ale dobrze wejść na majka
Wypluć wreszcie gniew

Choć mogę wiecznie wrzeszczeć
Ciągle mieć pretensje
Że się jeszcze nie spełnia polski sen
Lecz się wiedzie nieźle nam
I będzie lepiej brrrat
Jeszcze wielu się nas boi wiem!
Mamy flow, mamy wajb, mamy z tego czysty fun
Dlatego nie da się nas zatrzymać
Inni chcą z tego tylko ciągle brać
Dlatego to ich nie nas tu może zastać finał
Z tego powodu niepotrzebnie czuję presję
Nie było tu nikogo
Jak siedziałem z pierwszym tekstem
Nawet jak nie lubią mnie to
I tak czują respekt
Nie gadanie o nas to jest
Dla tych leszczy escape
Chcesz fejm na mieście mieć fest nareszcie
Weź (weź) na wejście ubezpiecz się
Fejm błyśnie i przejdzie i co wtedy będzie
Ty wyjdziesz stąd wcześniej, my jeszcze nie
Ich trawi gniew i to nie poprawi się
Chyba że tu wejdę no i zrobię
Swoje no i zrobię wszystko
Zmienię wreszcie grę
Chcą zabić mnie, ale to bawi mnie
Mówią, że za późno, że to nie ma sensu
No i że to koniec ale jeszcze nie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować