Oxon, Matt Wyrzykowski - Supermoce tekst piosenki (lyrics)

[Oxon, Matt Wyrzykowski - Supermoce tekst piosenki lyrics]

Jestem Bohaterem, jakbyś tego nie rozumiał
Gotowy by oddać wiele, poświęcenie, ego
Umiar jestem Kopodupem, słyszysz to
Lecz nie chcesz tego skumać typ się wkurwia
Bo porównań nie uniesie jego duma
Mnożą się zjeby bezczelnie
Ja jestem sumą ich strachów
Będę rządził niepodzielnie
Odejmę ubogich łaków stąd
Albo ich zostawię w spokoju, bo widząc laury
To nawzajem się zabiją, wyginą jak pizdozaury
Czy to ptak
Czy to samolot czy kometa pierdolona
Czy masz mnie za śmiecia, to co
Nawet śmiecia nie pokonasz
Pogarda to twoja garda, jawna beka
Nie obrona więc pozwolę ci umierać jak
Tak bardzo chcesz dokonań
I padniesz jak pies do kolan
Plując jadem w głębi duszy
Słyszę, że ci zaschło w gardle


Podajcie mu Herbitussin
Bo się biedny burzy zjeb, ma, by wejść
Za cienkie karty
Weź się jebnij z kuszy w łeb
Tylko bełtu jesteś warty

Wreszcie daję plony, już dawno gotowe ziarno
Zdobyłem moc, muszę wziąć odpowiedzialność
Znów się obrócę i zanurzę w noc
Nie zniosę więcej złudzeń
Właśnie po to budzę swą supermoc

Dziś nie muszę pytać już
Który zabrać kostium
Nie potrzebna mi jest maska
Mam jej zakładania dość tu
Zbiera się energia, Genki Dama grana gościu
Możesz widzieć we mnie diabła
Jak na straży stawiasz kościół
O co tu chodzi, tyle mocy zebrałem
Że mógłbym uchodzić za Boga
Jeżeli nie będą w to wierzyć, to znaczy
Że ciężki czas nadchodzi dla pogan
Jest liczba gamoni tak mnoga
Że nie ma co liczyć na sto naboi
W kresy świata zabłądzi na nogach każdy
Kto dziś się skonać boi
Rap porwał mnie i zawładnął jak Poison Ivy
Ci co dawno mówili
Że mną gardzą jakoś odpadli
Daję w bity artylerię całą, raport ogarnij
Ma ekipa Sprawiedliwa Liga ma poziom armii
Wezwę Mary Jane
Zrobię z nich trupy jednym gwizdkiem
Jak wstaną, podobijam
Jebać sentymenty wszystkie niech giną łatwo
Progi dałem też im niezbyt niskie
Wolą przeżyć zamiast odejść w
Niebyt z cienkim piskiem

Latam na bitach
Podróżując w czasie tam i nazad
Jak błyskawica
Różnica napięć przy waszych twarzach
Stawiam na chillout
Choć do zmartwień świat okazje stwarza
Za wiele, nie jeden nie zaśnie
Jakby się szmaty nażarł
Mam wiele lat doświadczenia
Wciąż się odradzam w uszach
Bity i teksty, melanż jak jama Lazarusa
Jestem jak kara, jak plaga
Co spada na lamusa
Moc pradawna, każda gwiazda pada
Jazda Galactusa
Mam za wysoki poziom empatii
Patrzę w oczy pewnie nawet kiedy polegnę
Będę patrzył przez ich oczy Deadman
I to już pewne, że osiągnę tryumf, pięknie
Z fartem jesteś zwierzyną to kombinuj
Jestem Kraven Hunter
Chcesz poznać mój origin
Zainwestuj w digging sieci
Typ nie daje lipy nawet jak
O rzeczach z pizdy leci czasem prosto
Czasem z motką tworzę to przez długie noce
Siema, jestem Oxon
Patrz jak budzę moje supermoce

Czym większą miał moc
Tym trudniej było mu nad nią zapanować jego
Dzika natura dochodziła do głosu aby
Przejąć nad nią kontrolę, musiał am
(hahaha)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować