Pezet - Gangi w LA tekst piosenki (lyrics)
Pezet [Paweł Kapliński] Warszawa, Polska
[Pezet - Gangi w LA tekst piosenki lyrics]
A tu nie ma oceanu, choć jest palma i klif
W moim mieście wszyscy grają
Teraz Dario jak Frycz
Płonie Maria jak znicz
Chyba wraca karma jak nic
Dla mnie byłaś przecież święta jak krzyż
I odeszłaś i wróciłaś
Dla mnie przeszłaś przez Styks
Choć różnimy się jak Venus i Mars
Ty chcesz uciec od problemów
Ja je tworzę jak art
To zabija nas powoli jak SARS
A ty oczy masz niebieskie
Choć przekrwione przez płacz
Ja znów w nocy nie śpię idę nocą przez park
Wszędzie leżą tu pieniądze
Są zielone jak Hulk
Każdy wariat ma wariata na kwit
Twoje oczy są przekrwione choć
Niebieskie jak crips
Twoje oczy są czerwonе jak bloods
A ja pójdę z tobą w
Przyszłość nawet czarną jak noc
No i wciskam ci ten bajer
Tak jak Bajеr w Belair
Tu gdzie wszyscy mają dziary tak
Jak gangi w LA
A ty nucisz coś na ucho mi jak Lana Del Rey
Jutro znów się nie lubimy, tak jak gangi w LA
No i wciskam ci ten bajer
Tak jak Bajer w Belair
Tu gdzie wszyscy mają dziary tak
Jak gangi w LA
A ty nucisz coś na ucho mi jak Lana Del Rey
Jutro znów się nie lubimy, tak jak gangi w LA
Kiedy ruszam tu z ziomkami w
Nocne kluby i bary
To co drugi tu ubrany jakby latał z towarem
Marzyliśmy o tym, kiedy byliśmy mali
Dziś największy flex dawnych ziomali to
To że nas znali
Ty ważysz słowa jakby psy cię zgarniały
Takie jak ty, tacy jak ja mają tutaj we krwi
Nie da się nie zauważyć tak
Jak dziary na bani że takie jak ty
Takich jak ja mają tutaj we krwi
W moim mieście płynie Wisła jak Styks
Świeci słońce
Niebo jest niebieskie dzisiaj jak crips
Oczy w nocy mam czerwone jak bloods
Twoje ruchy miękkie i nieziemskie
Trochę jak kot
No i wciskam ci ten bajer
Tak jak Bajer w Belair
Tu gdzie wszyscy mają dziary tak
Jak gangi w LA
A ty nucisz coś na ucho mi jak Lana Del Rey
Jutro znów się nie lubimy, tak jak gangi w LA
No i wciskam ci ten bajer
Tak jak Bajer w Belair
Tu gdzie wszyscy mają dziary tak
Jak gangi w LA
A ty nucisz coś na ucho mi jak Lana Del Rey
Jutro znów się nie lubimy, tak jak gangi w LA