Pikers - Dostawca tekst piosenki (lyrics)
PIKERS
[Pikers - Dostawca tekst piosenki lyrics]
Cegły lecą z parapetów bokiem jajka z okien
Jakbyś obudził się w średniowieczu
Kroczy, przybija pod sklepem pieczą tej duszy
Świecą oczy, jakby mieli dostać jeść
Prowadzą
Tu wszystkie tropy Pięciu stoi jeden leży
odbija stąd szybko trzyma w łapie stuff
żeby w razie czego machnąć tylko
Łapy trochę pocą się bo idzie z tą robotą
Musi spędzić chwilę z tą hołotą
Której to zamotał i jest lepiej z flotą
Teraz wbije se do ziomka bo ma jeszcze koko
I to nie tam jakieś gówno co na mieście lata
No bo dostał to od brata
A brat ma najlepsze prochy
Zaraz będziem lepiej latać
Dalej przyjebie muzykę w tle
I cała chata skacze
Gada o tym kogo ubije na japę z tym wariatem
Polecą z tematem później
Teraz robi zwrot na chatę
Japa spalona i kitra się z
Tym jakby dostał w łapę
Jeszcze sąsiad coś się sapie
Ale wlatuje w słuchawkach już na klatkę
I pomyślał se "ten problem później sprawdzę"
Pare dyszek rzucił matce
Bierze psa na spacer
Zostawia na kwadracie już temat tak
Jak THC w okapie
Trzeba lecieć no bo typ zalega z hajsem
Wezmę sobie jeszcze ziomka na
Doczepkę i się znajdzie
I mają go już na klatce
Z góry drze się stary gościa
Mówią żeby zamknął japę jak nie
Chce być w wiadomościach
Sobie dzwoń gdzie chcesz, z tym nie mam nic
Dzwon na łeb, a przecież to taki chojrak jest
Ziomal kopnął go po jądrach i idziemy stąd
Do jutra masz czas, żeby odkręcić to
Mógłbym Cię tak męczyć rok
Zawijam do spania, pieprzyć to
To był długi dzień i wszystko git ale ten z
Długiem wjebał do chałupy się
A za nim chyba z
Grupy dwie, spoliczkowali matkę, spierdolili
Suki wbiły po nich, zwinęli dostawcę