Pikers - Zero ograniczeń tekst piosenki (lyrics)

PIKERS

[Pikers - Zero ograniczeń tekst piosenki lyrics]

Nie do wytrzymania jestem
Kiedy robię przerwę
Wiecie, że to jebnie, weź te przepowiednie
Jesteś taka lalka
 no to będzie boleć wszędzie
Jesteś tak jak pralka
No bo jestem w twoim bębnie
Będziecie się zwalczać, ty i koleżanki
Szybki zrobię ranking
 kwit z nich pobieram dziś
Ty kpisz sobie z prawdy
Kliknij może zadrwisz piknik polecam ci
Z tym czymś proszę za drzwi
Dzikie moje małpy, jakby były z Indii
Nienawidzisz prawdy, rapsy to nie
Baby to nie życie, szmaty to nie single
Kto jej wytłumaczy, że kutasy to nie pringle?

Zero ograniczeń, zero ograniczeń
Widzę zero ograniczeń, ciebie się nie wstydzę
Ale suki obrzydliwe po ludziach roznoszą lipę


Zero ograniczeń, widzą zero ograniczeń

Wkręciliście się w blokową gadkę, co nie
Kaptur na łbie jak w zakonie ale
Kto jest naprawdę na tronie? Statek tonie
Mówią że nie będzie drugiego takiego po mnie
Jeśli cię zajebię, oni mi wybaczą zbrodnię
Palimy joye jak pochodnie
To jest przy nas nieodzownie
Łeb ukoję albo zrobię przerwę
Gdy mam paranoję
Stilo jest, paranormalne gnoje, paranormalni
Wpadną do twojej pani, paranormalny projekt
Tylko dla wybranych, jak nie babramy
Ona to odpali głośno, jak nie ma mamy
Byliśmy na dnie, ale tam nie wracamy
Ona teraz tak nie chce, ale was nie macamy

Zero ograniczeń, zero ograniczeń
Widzę zero ograniczeń, zero ograniczeń
Widzę zero ograniczeń, zero ograniczeń
Widzę zero ograniczeń, zero ograniczeń
Zero ograniczeń, zero ograniczeń
Widzę zero ograniczeń, zero ograniczeń
Widzę zero ograniczeń, zero ograniczeń
Widzę zero ograniczeń, zero ograniczeń

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować