PlanBe - Chłopaki z sąsiedztwa tekst piosenki (lyrics)

[PlanBe - Chłopaki z sąsiedztwa tekst piosenki lyrics]

Dobrze pamiętam jak tu jeszcze mieli
Na nas wbity chuj, chłopcy z sąsiedztwa
Wreszcie wchodzą na ten niepodbity grunt
Weź już przestań
Pieprzyć jak wciąż w nas wszyscy wierzyli tu
Mieli się za lepszych
W końcu zeszły te ekipy z dróg

Ta, chodzę pijany po mieście i częściej
Tu jestem z typami na "cześć"
Szkoda, że jeszcze rok wcześniej te leszcze
Gadały jak robię to źle
Że raz okej, wbijaj na party
Się napić jak chcesz
Wbijaj z ziomkami weź panny i cash
Ale mamy zasady no new friends
Szemrane układy, fałszywe
Spojrzenia, uśmiechy, klepanie po plecach
Koncerty i te zaproszenia do zdjęcia
Na lufę, na blanta, na wódę, do tańca
Nagle twoja panna przestaje być wierna


I co? Stawiam odważnie kolejny mój krok
Mam plecy u ludzi co zawsze tu są
Nie przyszli jak tylko wyczuli to sos
A każdy mój sukces zawsze celebruję tu z nimi
Każdy należy do mojej rodziny, cyphery
Wypady do nowej mieściny
Balety, my na nich jak niezdrowe świry
Do dechy stopami jak jedziemy
Spełniać te plany o rany, jak wiele te mordy
Tu ze mną przeżyły
Jestem spokojny dziś o swoje tyły
Jak chcesz mnie wykończyć to
Zmierzysz się z nimi
Jak chcesz mnie wykończyć to
Zmierzysz się z nimi
Jestem spokojny dziś o swoje tyły
Bo tam moje ziomki są, będą i były, są
Będą i były, jak przed rzutem wolnym
Nie zejdą przed nikim
Styl niewiarygodny jak jeszcze nie widzisz
Byłem niewygodny to pokażę kły im
Byłem niewygodny to pokażę kły im
Byłem niewygodny to pokażę kły im
Ja i chłopaki z sąsiedztwa

Dobrze pamiętam jak tu jeszcze mieli
Na nas wbity chuj, chłopcy z sąsiedztwa
Wreszcie wchodzą na ten niepodbity grunt
Weź już przestań
Pieprzyć jak wciąż w nas wszyscy wierzyli tu
Mieli się za lepszych
W końcu zeszły te ekipy z dróg

Tomaszów mi nie dał niczego
Poza tą garstką najbliższych ziomali
Teraz chcą żebym ich reprezentował, niech
Biją się o to rękami, nogami
W Zamościu nas dobrze poznali
Dobrze się grało przed tymi łapami
Na sto procent wrócimy do was nie raz tu
A niedługo z ekipą witamy Kraków!
Tak lecę chłopaku, nie patrzę za siebie
Przed sobą mam wszystko
Jestem tym jednym z dzieciaków
Dla których marzenia się stały
Sposobem na przyszłość
To wszystko jest nowe codziennie
Ile zdziałałem już słowem pod pętle
Łapię się ciągle za głowę jak na każdy
Koncert przychodzi tu wciąż coraz więcej
Jestem tak dumny z tego
Zabiorę to wszystko do trumny pod wieko
To moje życie i nieśmiertelność
To moja śmierć, moje piekło i niebo
W tym wszystkim oni są ze mną
Ci wszyscy co kładą na mnie tu nacisk
Nie ma lepszej broni niż jedność
Którą dostaję wciąż od swoich braci
Jebać straty, jak w końcu za
Rapy mi ktoś tu zapłaci
To pierwsze co zrobię to z każdym mym ziomem
Przepiję to wszystko by im się odpłacić
Bo nigdy na raty się nie rozdrabniamy
Chłopaki z sąsiedztwa dziś podorastali
Zmieniły się czasy, fony, aparaty
A moi ziomale są wciąż tacy sami!

Dobrze pamiętam jak tu jeszcze mieli
Na nas wbitę tu, chłopcy z sąsiedztwa
Wreszcie wchodzą na ten niepobity
Weź już przestań
Pieprzyć jak wciąż w nas wszyscy wierzyli tu
Mieli się za lepszych
W końcu zeszły te ekipy z dróg

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować