PlanBe - Pałac tekst piosenki (lyrics)
[PlanBe - Pałac tekst piosenki lyrics]
Chociaż wszyscy mi mówili że to słaby grunt
Dobrze wiem że się mylili, teraz stoi tu
Posąg niezależnej siły poprzez wstyd i ból
Wiesz o co chodzi, nie liczę na podziw
I co mnie obchodzi, kto tutaj dowodzi
Nie szukam wojny lecz niezależności
Choć front nie jest tu jak ocean spokojny
Fale próbują mnie podmyć, narastające sztormy
A kiedy zacznę się topić to wątpię
Że w pobliżu będzie ratownik
Wszyscy tak interesowni
Nauczyłem się liczyć na siebie
I nie wiem czy zmienię to kiedykolwiek
W głupie wierzenie w intencje dobre
Jestem tylko gnojkiem - usprawiedliwienie
Na każdą opcje mam nadzieje
Że z tego wyrosnę i zacznę
W końcu wychodzić na proste
I choć nie wierzył już we mnie nikt
Próbuje zbudować pałac na skałach
Ale nie chce zrobić tego w 7
Dni #dom nie do poznania
Nie robię tego na chama, cały czas, ziomie
Się staram skrobię te wersy do rana
Po to by potem mieć radość z nagrania
Każda cegiełka jest ważna, każdy
Element, każda elewacja, każde wykończenie
I każda porażka
Bo zrobiły ze mnie coś więcej z gówniarza
Wspinam się na własny pałac
Po rusztowaniach z życiowych doświadczeń
Przyzwyczajony by spadać, teraz unoszę
Się ponad ten świat, wiesz?
Przestałem patrzeć za siebie, i bać się
Że brzemię przeszłości uciśnie
Pod ziemię mnie
Bo przeznaczenie me, to nie podziemie jest
Wole po niebie biec, choć mi powiecie "Nie"
Ale znam się najlepiej
Więc jednak oleje wasze pierdolenie
O tym co jest w cenie na scenie
Bo zmienię to czy tego chcecie czy nie
Otwieram rapem sklepienie i wyciągam
Rękę po więcej, bo nie chce żyć w gettcie
Którego tak pilnujecie, bo łatwiej żyć
W świecie stworzonym przez siebie
Mam racje?
Wiem też, że eden to pojęcie względne
Dlatego swój pałac wzniosę na planecie
Odległej o lata świetlne, od
Syfu, który tu produkujecie, bang!