Polska Wersja - Jeszcze będzie lepiej (feat. Małach, RUFUZ) tekst piosenki (lyrics)
Polska Wersja [Jano & Hinol] Warszawa, Polska 🇵🇱
Małach [Bartłomiej Małachowski] Warszawa, Polska
RUFUZ [Rafał Kwiatkowski]
[Polska Wersja - Jeszcze będzie lepiej feat. Małach, RUFUZ tekst piosenki lyrics]
To my, głos podwórek wypuszczam
W górę tą chmurę, chórem
Nie za policję, nie za rząd
Czy te restrykcje a za siebie nawzajem
Bo jutro lepszy być chcę
Dajcie nam normalnie żyć, a nie tą fikcję
Bo dzieciaki nadal chcą marzyć
Spełniać albicje
Ty czekasz na tą płytę jak na lepsze jutro
Wiem mamy tą receptę i towar
Co mocno klepie w łeb
Uwierz w to, lepiej będzie ziom
Że nadejdzie w końcu ten dzień, co
Da ci przystać choć na chwilę
Nie żyć w pędzie, bo
Wyczulony mocno jesteś na zło
Dla wszystkich dobra być chciał
Niе każdy w sobie je ma ty chcesz wiеrzyć
Że to jakoś odkręcić też się da
Widzę za witryną napis: będzie lepiej
Potem napiszę to dla was –
Stanie się to lekiem
Jeszcze będzie lepiej jeszcze będzie lepiej
Choć nie miodem ani mlekiem
Jeszcze będzie lepiej
Pomimo wszystko z czasu biegiem
Jeszcze będzie lepiej
Tylko pozostań człowiekiem
Jeszcze będzie lepiej
Jeszcze będzie lepiej jeszcze będzie lepiej
Gdzieś pomiędzy piekłem a niebem
Jeszcze będzie lepiej
A ja nie sądzę, jestem pewien
Jeszcze będzie lepiej
I wzejdzie słońce nam nad Wisły brzegiem
Nic w smaku nie jest tak
Średnie jak powszedni chleb
Niemniej marnować jedzenie
To jak popełnić grzech
Wdech, wydech i wdech
Na przemian śmiech i gniew
I nie wymażesz pamięci, to nie Man in Black
Bardziej Breaking Bad
Ciągła walka o kolejny mert
W ujebanych Nike’ach
Polski standard, troski i chandra
Bo podrożał chleb i zdrożała waha
Lecz jeszcze będzie lepiej
Choć nie miodem i mlekiem
Walą w chuja z człowiekiem, to vice versa
Życie człowieka nabiera znaczenia
Kiedy się spełnia
A jak go ktoś dojeżdża, to go przekręca
Coś jest nie tak, kurwa mać
Czas to najważniejsza waluta planety ziemi
Choć świata nie zmienisz, nadziei brak
Siebie możesz zmienić i to się ceni
Jeszcze będzie lepiej jeszcze będzie lepiej
Choć nie miodem ani mlekiem
Jeszcze będzie lepiej
Pomimo wszystko z czasu biegiem
Jeszcze będzie lepiej
Tylko pozostań człowiekiem
Jeszcze będzie lepiej
Jeszcze będzie lepiej jeszcze będzie lepiej
Gdzieś pomiędzy piekłem a niebem
Jeszcze będzie lepiej
A ja nie sądzę, jestem pewien
Jeszcze będzie lepiej
I wzejdzie słońce nam nad Wisły brzegiem
O lepszy czas walka każdego dnia to standard
Dobrze, że w domu z dzieckiem
Z kobietą, nie na sankcjach
Ty lepiej weź wdech
Stracony czas nie powróci jak cash back
Zakładam dres, idę gonić swoje
Normalnie żyć, z daleka od wojen
Wstaje słońce, a ja trochę później
W bani bałagan, ale czasem luźniej
I biorę ją za rękę, idę na spacer, wiem
Że dobrze będzie
Dobra, za lepszy czas już nie piję wódy
Wolę pamiętać twarze miasta i pamiętać kluby
Jak życie cię przerasta, wiedz
Że to są tylko próby
Szczupły wreszcie coś przytyra
Zgubi z brzucha gruby
Skuty tylko fają, niech tak mnie zapamiętają
Że daję w tekstach nadzieję
Weź ją i nie dziękuj za nią
Na Będzie Lepiej hasło
Już widzę w górze las rąk
Od dawna jest to moją pasją
Stawiam sprawę jasno
Jeszcze będzie lepiej jeszcze będzie lepiej
Choć nie miodem ani mlekiem
Jeszcze będzie lepiej
Pomimo wszystko z czasu biegiem
Jeszcze będzie lepiej
Tylko pozostań człowiekiem
Jeszcze będzie lepiej
Jeszcze będzie lepiej jeszcze będzie lepiej
Gdzieś pomiędzy piekłem a niebem
Jeszcze będzie lepiej
A ja nie sądzę, jestem pewien
Jeszcze będzie lepiej
I wzejdzie słońce nam nad Wisły brzegiem