Bezczel, Z.B.U.K.U, Polska Wersja - Oddalam się tekst piosenki (lyrics)
Polska Wersja [Jano & Hinol] Warszawa, Polska 🇵🇱
[Bezczel, Z.B.U.K.U, Polska Wersja - Oddalam się tekst piosenki lyrics]
Mam już dość i nie wnikaj
W samotności oddycham
Znikam, tak jest prościej, nie pytaj
Bezlitośnie odpływam, ręką słońca dotykam
Znikam, nie chcę więcej borykać się
Więc pędzę, potykam się
By lepsze nastały dni
Odchodzę, jeśli to mi się tylko śni
Na drodze proszę nie stawaj mi
Ja oddalam się, nie ma mnie, nic nie widzę
Tego chcę, poczuć, że przekraczam granicę
To co złe, wszystko w tle, za sobą zostawiam
Byle tylko z wami być tam
Reszty nie pozdrawiam
Coraz częściej o tym myślę
Jednak bez ciśnień
Wszystko w swoim czasie przyjdzie
Znalazłem szczęście
Przy niej chyba mam je wszędzie, zrozumiałem
Biorę to co kocham
Nie obchodzi mnie co dalej
Odczuwam stale na skórze, jak mi przemija
Kolejny z życia urywek
Co wiele cierpienia skrywa
Tak mi jest dobrze, tak ma zostać chyba
Ta wizja mnie porywa, olać troski
Ta wizja to hipnoza, Kaszpirowski
Wyciągam wnioski, piszę o tym, to plan boski
I słyszę ciszę im bardziej się stąd oddalam
I chyba poczułem spokój
Choć zawsze się mieć go staram
Znikam, chcę wolności od dzisiaj
Mam już dość i nie wnikaj
W samotności oddycham
Znikam, tak jest prościej, nie pytaj
Bezlitośnie odpływam, ręką słońca dotykam
Znikam, nie chcę więcej borykać się
Więc pędzę, potykam się
By lepsze nastały dni
Odchodzę, jeśli to mi się tylko śni
Na drodze proszę nie stawaj mi
Problemami, obawami
Żyć tu musi tłum ludzi, stają się zjawami
To zjada ich, nie jeden znikł
Co się starał i starał, starał ale w kit
Odpalam bit i zapomnieć umiem
Sumarum, sumę, tego czego nie rozumiem
Co głowę psuję, wkurwia, irytuje pół dnia
Mi komplikuje, chuj da że kontempluje kurwa
To tylko bujda, że nadzieja jest złudna
Czas lepszego jutra mógł być nawet wczoraj
Że przyjdzie za kilka dni szansa jest spora
Może teraz jest pora?
Zobacz to w dnia kolorach
Lepsza fauna i flora
Niż sodoma i gomora miasta
W które pomimo stresu człowiek wrasta
Przede mną asfalt, droga prosta i jasna
Niewiasta i klika i basta, znikam
Znikam, chcę wolności od dzisiaj
Mam już dość i nie wnikaj
W samotności oddycham
Znikam, tak jest prościej, nie pytaj
Bezlitośnie odpływam, ręką słońca dotykam
Znikam, nie chcę więcej borykać się
Więc pędzę, potykam się
By lepsze nastały dni
Odchodzę, jeśli to mi się tylko śni
Na drodze proszę nie stawaj mi
Ja oddalam się, nie ma mnie, po prostu znikam
Świat nie ma barier, to tylko moja psychika
Nucąc Krawczyka, tak dogonię horyzont
Bo nie poczuję z życia nic
Jak zostanę za szybą
I niech się dziwią dlaczego wybieram pasję
Oddalam się od syfu
Tych narkotykowych następstw
Żyjąc w złodziejskim państwie nie dziwne
Że kradniesz nie chcesz
Żeby dzieciaki się wychowywały w tym bagnie
Wersja A - skończę na dnie
Wersja B - się odbiję
Wersja C - to Polska! Po prostu żyję
Czuję swą siłę, gdy stoję na scenie z majkiem
I czuję tą siłę
Gdy wrzucam te wersy w kartkę
Dzieciaki z fartem, głowy otwarte na życie
Są chwile
Dla których warto odstawić stryczek
Posłuchaj słów w muzyce
Wsłuchaj się w serca bicie
Podążaj jego głosem, widzimy się na szczycie!
Znikam, chcę wolności od dzisiaj
Mam już dość i nie wnikaj
W samotności oddycham
Znikam, tak jest prościej, nie pytaj
Bezlitośnie odpływam, ręką słońca dotykam
Znikam, nie chcę więcej borykać się
Więc pędzę, potykam się
By lepsze nastały dni
Odchodzę, jeśli to mi się tylko śni
Na drodze proszę nie stawaj mi
Czy aby na pewno marzy Ci
Się przejść w moich butach?
Nie sztuka po trupach nawet na szczyt wejść
Jak nie ustoisz tutaj gdzie każdy pcha się
Nie możesz sobie pozwolić upaść
A gdy na zbyt coś Ci wychodzi
Tych gnoi boli dupa każdy zgnoić, wydoić
Chcę Cię oszukać i żeby się dopierdolić
Tu czegoś na Ciebie szuka
Krążą sępy wokół, każdy spięty w opór
Musiałbyś się dać im rozszarpać
Żeby mieć święty spokój
Wkurwia ich, że masz błysk nawet w mętnym oku
Chcą, żebyś padał na pysk
Na każdym następnym kroku
Pod lupę ludzi biorą, cudze brudy piorą
Nie wie, nie zna Cię
A jednak mówi jeden z drugim sporo i to
Że masz dobre serce dla nich nie liczy się
Każdy w twarz się uśmiecha
W duchu Ci życzy źle nie czujesz żalu
A jeśli Ci po prostu przykro i
Chciałbyś się oddalić, stąd uciec
Po prostu zniknąć, be!