Polska Wersja, BULA - Studnia Bez Dna tekst piosenki (lyrics)
Polska Wersja [Jano & Hinol] Warszawa, Polska 🇵🇱
[Polska Wersja, BULA - Studnia Bez Dna tekst piosenki lyrics]
Choć nie jedno boli, idę mgłą, tak gęstą
Że nie widzę własnych dłoni
Inni brną w niej często
Ocierając pot ze skroni
Nieświadomi, by w pogoni dla
Kabony czas trwonić
Zanurzeni w toni szukają wyjścia z bagna
Nie znajdą szczęścia idąc tylko
W stronę światła bo życie to nie bajka
Nie zawsze będzie lekko
Chcesz zobaczyć piękno, przejć przez piekło
Momento, momento, dwie strony ma moneta
Im zawsze będzie średnio, zawsze coś nie tak
Wpadanie w letarg to natura człowieka
I choć jest tak jak trzeba
I tak będzie on narzekał
Nie zapomnij, nie zapominaj
Doceniaj i dbaj, bo w studni bez dna
Jak we mgle, utonie to, co Ci potrzebne
Co?! Co?! Zabłądziłeś we mgle?
Skok! Skok! Jesteś coraz głębiej
Lot! Lot! Lecieć owczym pędem
Jest błędem, jest błędem
Studnia bez dna, ty stoisz nad nią sam znów
Wyczekując zmian, wciąż to nowych szans tu
Życie które trwa, sprawia tobie sam ból
Coś tu jest nie tak
Może inaczej na świat spójrz, wiem
Że ciągle brak tchu problemów masz w chuj
Coś działać nie pozwala i wpierdala w zastój
Lecz musisz walczyć brat tu
Nie żyć po omacku
Chcąc jutro opcje mieć w zanadrzu
Coś dla siebie dzisiaj sam zrób
Studnia bez dna
Walka którą musisz przetrwać
Życie besztać ma Cię tu aż do śmierci
Lepiej przestań
Wpieprzać się tam gdzie nie trzeba
Zapętlać się jak ten co przepadł
Koleżka którego nie ma
Bo z lekka poniósł go melanż, studnia bez dna
Mam ją w tekstach, rap Polska Wersja
Kiedyś zacząłem pisać, dziś nie mogę przestać
I niech jest tak brat, i niech jest tak
Dla mnie to sens ma i płynie prosto z serca
Ta co?! Co?! Zabłądziłeś we mgle?
Skok! Skok! Jesteś coraz głębiej
Lot! Lot! Lecieć owczym pędem
Jest błędem, jest błędem
Póki dzban się nie przeleje
Chciałbyś nażreć się do syta
Grzech to zachłanność
Wyjadać z innych koryta
Pytam się jaka puenta? studnia
Bez dna przeklęta gdy wpadasz umysł opęta
Może chwilowy sen da złudny
Im szybciej spadasz
Mocniej wbijasz gwóźdź do trumny
Nie jesteś z tego dumny
Jako człowiek rozumny
Ciągle Ci mało, dało Ci to obraz zgubny
Że w oczach innych czujesz się ponadto
Nigdy równy
Ten schemat się powtarza, jak echo w studni
Można zwariować
Gdy przez nie w głowie Ci dudni
Jaki sens pytasz siebie, jeszcze kęs bierzesz
Jebie Cię to
Że inny nie ma ty masz na wyłączność veto
W kiermanie żeton
Źle to wygląda patrząc z góry
Podziel się z bliźnim
Łakomy zmieniasz struktury
Który raz już to robisz, jak na twarz lecisz
Godzisz się z tym, studnia bez dna
Co?! Co?! Zabłądziłeś we mgle?
Skok! Skok! Jesteś coraz głębiej
Lot! Lot! Lecieć owczym pędem
Jest błędem, jest błędem